O głośnym ślubie Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego w zeszłym roku pisały niemal wszystkie kolorowe pisma. Wydawało się, że oboje znaleźli miłość na całe życie. Kilka miesięcy po sformalizowaniu związku, para doczekała się dziecka - synka, który otrzymał imię Vincent. Niestety, ich miłość nie przetrwała próby czasu. Wkrótce po narodzinach maleństwa ich małżeństwo legło w gruzach i oboje zdecydowali się rozstać. Powodem miała być rzekoma zdrada, której dopuścił się Antek z sąsiadką Izabelą. Opozda i Królikowski już za jakiś czas stawią się w sądzie na ich pierwszej rozprawie rozwodowej. Portal "Super Express" podał niedawno, że para będzie mogła starać się o unieważnienie małżeństwa. Jak długo może to potrwać?
Ile potrwa unieważnienie ślubu kościelnego Królikowskiego i Opozdy?
Na to pytanie spróbował odpowiedzieć ekspert z dziedziny prawa kościelnego. Jego zdaniem, na unieważnienie ślubu pary celebrytów być może trzeba będzie poczekać aż 3 lata!
Wszystko zależy tak naprawdę od diecezji, od sprawy, o której mówimy. Średnio taka procedura trwa około trzech lat, natomiast to zależy w wielu przypadkach od liczby świadków, odległości zamieszkania od sądu tych świadków. Ale możemy przyjąć, że trwa to około trzech lat. Kodeks prawa kanonicznego mówi o wielu powodach, chociaż najpowszechniejszym jest kanon 1095 nr 3, który mówi o psychicznej niezdolności wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich i to, zgodnie ze statystykami kościelnymi, jest taki najbardziej popularny powód do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Mówimy tutaj o sytuacji, kiedy jeden z małżonków lub oboje nie są w stanie np. z powodów emocjonalnych wypełniać istotnych obowiązków małżeńskich, czyli nie są w stanie być dobrą żoną, dobrym mężem. Mówimy tu bardzo często o różnego rodzaju uzależnieniach od alkoholu, hazardu, seksu. Emocjonalnej niedojrzałości czy emocjonalnym uzależnieniu od swoich rodziców - wyjaśnił ekspert Michał Poczmański w rozmowie z Jastrząb Post.
Adwokat zwrócił uwagę na fakt, że zdrada sama w sobie nie może być powodem unieważnienia zawarcia małżeństwa.
"Tu prawdopodobnie doszło do zdrady. Przynajmniej tak mówią doniesienia medialne. Sama zdrada nie jest podstawą do stwierdzenia nieważności małżeństwa, natomiast w całokształcie różnych okoliczności wyłania się nam tytuł do stwierdzenia nieważności małżeństwa. Wiem też, że pan Antoni przyznał się do choroby, która też często bywa podstawą do stwierdzenia nieważności małżeństwa, mówimy tutaj o stwardnieniu rozsianym" - czytamy.