- Miałem w liceum dość surową panią dyrektor, która, gdy tylko przyłapała kogoś na wagarowaniu, wzywała rodziców, karała zawieszeniem w prawach ucznia, więc niezbyt często opuszczałem szkołę. Ale oczywiście zdarzało mi się to - opowiada "Super Expressowi" Marcin Prokop. - Pamiętam, raz poszedłem z kolegami do nieistniejącego już warszawskiego kina Skarpa. Przed seansem wypiliśmy jakieś tanie wino truskawkowe. Potem totalnie się rozchorowałem, co ostatecznie... wyleczyło mnie z wagarowania.
Prokop: Upiłem się tanim winem
2009-03-21
7:00
Od dziś mamy wiosnę. Uczniowie zazwyczaj świętują ten dzień idąc na wagary. Okazuje się, że Marcin Prokop (32 l.) też nie był świętoszkiem i zdarzało mu się opuszczać szkołę. Ale spotkała go za to kara.