On sam nie cierpi tego określenia. Ale jeśli miano by o nim mówić, używając wyrazu "ciacho", woli pozostać przy amancie.
Na szczęście zarówno dla aktora, jak i dla widzów o wiele ciekawiej jest, gdy ich idol nie zostaje obsadzany według tzw. warunków.
Tak stało się za sprawą Kasi Adamik, reżyserki filmu "Boisko bezdomnych".
Adamik mówi, że pierwszą osobą, o której pomyślała był Dorociński.
- Świadomie nie chciałam obsadzać drużyny, zanim nie miałam głównego bohatera. Bo drużyna musiała być dobrana pod niego - wspomina.
Dorociński zagrał postać - jak sam mówi w jednym z wywiadów - upodloną przez życie. Byłego piłkarza, a teraz bezdomnego alkoholika, Jacka Mroza, który dostaje szansę stworzenia drużyny piłkarskiej z takich nieudaczników jak on.
Wybór aktora był bardzo dobry nie tylko z powodu kunsztu zawodowego Dorocińskiego. Marcin - o czym reżyserka nie wiedziała - gra w piłkę nożną i zna się na niej.
- Marcin bardzo delikatnie zbudował tę postać - opowiada Kasia Adamik. - Bardzo dyskretnie. Dopiero składając film do kupy, zobaczyłam, jak konsekwentnie poprowadził tę rolę. Jestem pod wielkim wrażeniem jego aktorstwa.
Pomysł na scenariusz wziął się z notatki prasowej informującej o mistrzostwach świata w piłce nożnej dla bezdomnych.
- W trakcie przygotowań do filmu spotkaliśmy się z panami z jednego z ośrodków dla bezdomnych - opowiada Marcin Dorociński. - To było ciekawe i bardzo inspirujące. Spotkaliśmy bardzo wrażliwe osoby, które okazały się pomocne w przygotowaniach naszych ról.