Iwona Mazurkiewicz była jedną z najbardziej lubianych uczestniczek drugiego sezonu "Sanatorium miłości". Kobieta cieszyła się dużym powodzeniem płci przeciwnej. O jej względy starali się m.in. Wojtek i Gerard. Okazuje się, że nie tylko im sympatyczna kuracjuszka wpadła w oko. Po zakończeniu zdjęć do programu, Iwona przeżyła prawdziwy dramat, gdyż anonimowy wielbiciel postanowił ją odwiedzić wbrew jej woli! - Pisał do mnie i uporczywie nalegał na spotkanie - wspomina Iwona w rozmowie z "Rewią". Kuracjuszka odmówiła, jednak adorator nie odpuszczał. Powiedział, że wie, gdzie będzie ona przebywać i zapowiedział, że się zjawi. Gwiazda "Sanatorium miłości" była przerażona i poprosiła o pomoc policję. - Zdecydowałam, że zgłoszę się z tą sprawą na policję i tak zrobiłam. Policjanci przyjęli zgłoszenie i skontaktowali się z tym człowiekiem, został uprzedzony o odpowiedzialności karnej za takie czyny - ujawnia Mazurkiewicz.
Mimo interwencji służb, Iwona Mazurkiewicz wciąż nie czuje się bezpieczna. - Tak naprawdę nie wiem, czy jestem bezpieczna, dlatego nigdy nie jestem sama. Taka sytuacja może przytrafić się każdej kobiecie - ostrzega Iwona w rozmowie z gazetą.