Do zdarzenia doszło podczas noworocznego koncertu Nataszy Urbańskiej w Katowicach. - Szło fantastycznie. Byliśmy rozśpiewani i świetnie zgrani z orkiestrą. Ale podczas koncertu nagle poczułam, że gardło mi się ściska i puchnie. Miałam problem z emisją głosu, a w końcu całkowicie go straciłam - czytamy wspomnienia wokalistki w "Rewii". Natasza Urbańska ostatkiem sił dotrwała do końca występu i od razu po nim wróciła do Warszawy.
W stolicy Urbańska poddała się badaniom. Otrzymała antybiotyki i nakaz oszczędzania głosu. Lekarz stwierdził także, że jej struny głosowe są w kiepskiej kondycji, a to może oznaczać nawet bardzo trudny zabieg chirurgiczny. Wokalistka przestrzega dziś zaleceń lekarza i głęboko wierzy, że uda jej się uniknąć operacji. Trzymamy kciuki!
ZOBACZ TAKŻE: Natasza Urbańska docenia rozstania z mężem