Urszula Dudziak ma dwie córki z małżeństwa z muzykiem jazzowym Michałem Urbaniakiem. 40-letnia dziś Mika Urbaniak poszła w ślady rodziców i również jest artystką. Od lat śpiewa, a ostatnio także maluje. Kobieta razem ze sławną mamą właśnie udzieliła wywiadu magazynowi "Viva", w którym przyznała się do swoich zaburzeń psychicznych. Mika Urbaniak cierpi na chorobę dwubiegunową nazywaną także psychozą maniakalno-depresyjną. Objawia się ona stanami manii przeplatanymi z okresami depresji - niekiedy następującymi po sobie bardzo płynnie.
- Dwubiegunówka jest zbyt skomplikowaną chorobą, żeby przypisywać ją jednej przyczynie. Myślę, że bierze się ona z różnych przeżyć, a może po prostu się z tym rodzimy - zastanawia się Mika Urbaniak. - Zmagałyśmy się z moim problemem dwadzieścia lat. Dwadzieścia lat wspinałam się na szczyty i z nich spadałam. Trudno mi było cokolwiek dokończyć, ale potem pojawił się mój partner - mówi w magazynie.
Krystyna Pytlakowska, która przeprowadziła wywiad z paniami, wprost zapytała Mikę, czy ta miała myśli samobójcze.
- Nieraz o tym myślałam, pisałam nawet listy pożegnalne. Dwubiegunówka sprawia, że człowiek ma ochotę uciec przed światem - przyznała się Mika.
NIE PRZEGAP: Katarzynę Skrzynecką dopadł efekt jo-jo. Gwiazda sporo przytyła. Nie uwierzycie, jak teraz wygląda [ZDJĘCIA]
Na szczęście dziś jej stan jest bardzo dobry.
- Od roku żyję w równowadze. Nadal biorę leki, ale w małych dawkach i nie planuję ich odstawić. Mam wspaniałego lekarza. Profesor Marcin Wojnar idealnie ustawił mi leki. Jest bardzo empatyczny. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Ale naprawdę czuję się o wiele lepiej. Od dłuższego czasu nie jestem już ani w manii, ani w depresji. A przeżyłam wiele depresji, nawet na lekach - wyznała artystka.
ZOBACZ TAKŻE: Tak wygląda grób Pawła Królikowskiego rok po śmierci. Smutny widok. Rodzina jest bezradna
Urszulę Dudziak serce bolało za córkę. Ale trzymała się dla niej i robiła wszystko, by ją wspierać.
- Gdy dziecko ma problem, to dla matki wielka trauma. Dlatego starałam się cały czas znaleźć jakieś wyjście - mówi Urszula Dudziak. - Potrafię się zdystansować. To moja wielka zdolność. Gdy jest problem, robię wszystko, żeby go pokonać, odkręcić, znaleźć wyjście. Albo się z nim pogodzić. Nigdy nie rozpaczam. Wierzę, że zawsze musi znaleźć się jakieś rozwiązanie. (...) Ja właśnie tak funkcjonuję. Nosiłam ciężki plecak martwienia się o Mikę, ale już go nie mam i teraz mogę fruwać - mówi dziś pani Ula.