Urszula Dudziak od zawsze propaguje pozytywne myślenie. Zachęca do skupianiu się na "tu i teraz" i porzuceniu wszelkiego zamartwiania się. Dla niektórych mogą to być puste słowa, szczególnie w obliczu ludzkich dramatów spowodowanych przez pandemię koronawirusa. Piosenkarka przekonuje jednak, że również w tym trzeba umieć znaleźć pozytywy. Jak sama przyznaje, czas izolacji i obostrzeń wykorzystała na twórcze działania i cudowne życie na wsi.
ZOBACZ: Katarzyna Dowbor będzie śledzić swoją mamę! Zamontowała jej GPS!
Dudziak chce udowodnić, że wiek to tylko liczby, a liczy się stan ducha. Mimo, że ma 78 lat, nadal jest bardzo aktywna. Ma swój kanał na You Tubie, pisze książki i nagrywa kolejne hity. Jej życie prywatne kwitnie, a z narzeczonym Bogdanem Tłomińskim czerpią z życia pełnymi garściami. Artystka zapewnia, że czas pandemii i lockdownów nie był dla niej trudnym czasem. Wręcz przeciwnie.
- To był czas refleksji, odpoczynku i tworzenia. Myśmy z Bogusiem wybudowali sobie dom na Podlasiu i teraz jesteśmy otoczeni przyrodą. Mamy własny ogród warzywny, więc wszystkie warzywa mamy swoje. Jest cudowne, kryształowe powietrze. Na poddaszu mam swoje studio, mam wszystkie instrumenty. Piszę książki, ćwiczę, gram, komponuję, w ogóle jestem w raju – mówi agencji Newseria Lifestyle Urszula Dudziak.
Zobacz, jak mieszka Urszula Dudziak w poniższej galerii:
Piosenkarka jest zachwycona, że może teraz więcej czasu spędzać w domowym zaciszu i nie musi się stroić. Całe dnie spędza w dresach i bez makijażu. Jest tym zachwycona.
- Ja tych dresów mam bardzo dużo i czuję się w nich fantastycznie. Zresztą ja lubię skrajności. Jeśli jestem w dresie, to nie mam makijażu, tylko mam tenisówki, włosy związane do tyłu, a potem nagle się maluję, przyklejam sobie rzęsy i jestem ładnie umalowana i pięknie ubrana – tłumaczy wokalistka.
Dudziak chce przekonać Polaków, że pandemia koronawirusa nie musi być dla nas przykrym czasem. To kwestia nastawienia i zmiany myślenia.
- To jest nawyk i to jest decyzja, jak się decydujemy na to, że jest nam dobrze, że jesteśmy pogodne, optymistyczne, że nic nam nie grozi, to tak właśnie jest. Bo najgorszą rzeczą jest przewidywać, że coś nam może się stać. Trzeba cieszyć się chwilą – tłumaczy.
Nie każdy jednak może sobie pozwolić na spędzanie pandemii w tak luksusowych warunkach, bez myślenia za co się utrzymać.