Gwiazda znana z hitów "Dmuchawce, latawce wiatr" czy "Rysa na szkle" przez ostatnie lata musiała stawić czoło wielu życiowym problemom. W 2001 r. zmarł na raka jej mąż, kompozytor Stanisław Zybowski (+48 l.). Urszula wpadła w depresję. To wtedy na jej drodze pojawił się Tomasz, dźwiękowiec libańskiego pochodzenia. Dzięki młodszemu partnerowi piosenkarka odżyła, wkrótce urodziła mu syna, dziś 14-letniego Szymona. Znów uwierzyła w miłość, ale ta okazała się dla niej bardzo toksyczna. W ich wspólne życie wdarły się narkotyki i alkohol...
- Tomek popadł w nałogi, w końcu kazałam mu się wyprowadzić z domu, co nie znaczy, że przestałam go kochać. Zaczął jednak pracować nad sobą. Tym samym dowiódł, że poważnie traktuje nasz związek - wyznała Urszula w "Vivie!".
- Miałem świadomość, że nadużywałem różnych rzeczy, poczynając od alkoholu. O narkotykach wolę nie mówić, raczej o uzależnieniach. Nie miałem nad tym kontroli. Tak jest: "sex, drugs and rock and roll" - wyjaśnił Kujawski i wyjawił, że jego ukochana w tamtym czasie również miała problem z używkami. - Urszula w tamtym okresie też nie była osobą idealną. Nie tylko mnie dopadły uzależnienia. Tyle że ja byłem na wierzchu. Młody, rozbuchany, emanujący swoimi nałogami i bezradnością. Ona sprytnie się pode mną ukrywała.
Oboje od dna odbili się dzięki synowi Szymonowi. - W którymś momencie uświadomiłem sobie, że rodzina, najbliżsi są dla mnie największą wartością. Zgłosiłem się na terapię. Dwuletnią. Na szczęście spotkałem na swojej drodze fajnych ludzi, którzy doradzili mi leczenie. Od 10 lat jestem abstynentem - zapewnia Kujawski.