W środę w podwarszawskim domu Urszuli było małe zamieszanie. Artystka dowiedziała się od „Super Expressu”, że nie uiściła opłaty cmentarnej za przedłużenie kwatery, w której dwadzieścia lat temu pochowano jej męża Stanisława Zybowskiego (†48 l.). Termin minął 23 listopada.
– Bardzo dziękujemy za informację. Załatwimy temat niezwłocznie. Musimy się wybrać do proboszcza. Zrobimy to jeszcze dziś – usłyszeliśmy od partnera wokalistki, Tomasza Kujawskiego.
Polecany artykuł:
I słowa dotrzymali! Reakcja była błyskawiczna, bo w środowe popołudnie, gdy tylko otwarto kancelarię przy kościele p.w. MB Częstochowskiej w Józefowie, oboje zjawili się na miejscu, żeby opłacić grób Zybowskiego. Tuż przed godz. 16 zajechali tam eleganckim samochodem (ZOBACZ TUTAJ). W kancelarii spędzili kwadrans, a potem wrócili do domu. Formalności załatwione! Teraz piosenkarka ma spokój na kolejne 20 lat. Wiadomo, że Urszula zapłaciła 2600 złotych za 8 miejsc na cmentarzu.