W październiku 2017 roku premierę miał film dokumentalny "True Stories", w którym DJ Avicii pokazał swoja prawdziwą twarz. Szwedzki muzyk mówił tam o swoich problemach. Wspomniał w nim o przyczynach zakończenia kariery w marcu 2016 roku. Powodem była choroba. DJ Avicii cierpiał na zespół lęku uogólnionego. Zdarzały mu się ataki paniki, które zwalczał pijąc dużą ilośź alkoholu.Wspomniał także o tym, że miał spore kłopoty, gdy wyznał, że przestaje koncertować. Niestety film został usunięty przez Netflix z sieci. - Gdy zdecydowałem się przestać występować, oczekiwałem całkiem innej reakcji. Liczyłem na wsparcie. Byłem otwarty wobec ludzi, z którymi pracowałem i wszyscy wiedzieli o moich problemach. Wiedzieli, że próbowałem występować, mimo napadów lękowych. Nie sądziłem, że wiedząc, jak bardzo źle się czuję, nadal będą wywierali na mnie presję, bym występował. Powiedziałem im, że muszę przestać. Że jeśli tego nie zrobię, w końcu umrę. Powtarzałem im to wiele razy - wyznał Avicii w dokumencie. Nadal nie wiadomo, co było przyczyną śmierci muzyka. Spekuluje się, że DJ Avicii mógł mieć problemy trzustką.
Usunięto film ze zmarłym DJ-em Aviciim. Mówił tam o swojej śmierci. Netfix milczy
2018-04-25
18:56
DJ Avicii (właśc. Tim Bergling) zmarł 20 kwietnia w Muscacie, stolicy Omanu. Muzyk znany z takich hitów "Waiting for love", czy "Wake me up" miał zaledwie 28 lat. Artysta pół roku przed śmiercią wystąpił w filmie dokumentalnym, który jest jego swoistym testamentem. Niestety wideo zniknęło z sieci. Platforma Netflix usunęła film z niewiadomego jeszcze powodu. Materiał zniknął tuż po informacji o śmierci Aviciiego.