Uważali, że nie ma talentu

2009-05-30 19:00

Theron zaskoczyła rolą seryjnej morderczyni, Aileen Wuornos, w filmie "Monster". Nic dziwnego. Nikt nie spodziewał się, że ta piękna, posągowa blondynka po pierwsze: zgodzi się na tak diametralną zmianę fizyczną - utyła 10 kilogramów i dała się "pobrzydzić", a po drugie: że w ogóle potrafi dobrze zagrać.

- Zanim zostałam aktorką, pracowałam jako modelka, wiele osób więc widziało we mnie tylko ładną buzię bez grama talentu - potwierdza te podejrzenia Charlize. - Mało kto interesował się tym, czy w ogóle potrafię grać. O rolę w "Adwokacie diabła" walczyłam do upadłego. Pięć razy podchodziłam do zdjęć próbnych. Przełomem stał się dopiero "Monster".

Ten przełom był spektakularny i perfekcyjny, zwieńczony Oscarem (2004). Na uwagę jednej z dziennikarek, zachwyconej, że Charlize do ról zmienia się jak kameleon, aktorka wyjaśnia: - Wychodzę z założenia, że widzowie mają zobaczyć na ekranie nie Charlize Theron, tylko postać, którą gram. Nigdy nie obdarzam swoich postaci własnymi cechami.

Po zagraniu Aileen Wuornos, reżyserzy proponują jej podobne postaci.

- Gdy powstaje film mroczny, przygnębiający, a bohaterką jest kobieta z problemami, jestem zawsze główną kandydatką do roli - narzeka Charlize Theron. - Następnym razem muszę wystąpić w komedii. Nie pogardzę także musicalem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki