Nie bez przyczyny aktorkę często porównywano do Marilyn Monroe – tak jak amerykańska seksbomba, Jędrusik potrafiła rozkochać w sobie tłumy, ale w przypadku Polki zmysłowy wizerunek dodatkowo szedł w parze z wyjątkowo silną osobowością. Słynęła z ciętego, czasem wręcz niecenzuralnego języka, przekornej natury i nieskrępowanej potrzeby wolności, co przysporzyło jej wielu fanów, ale i przeciwników, do których podobno zaliczał się nawet pierwszy sekretarz KC PZPR.
Niepozorna debiutantka
Nie od razu natura femme fatale dała o sobie znać. Początkowo przyszła gwiazda, jako dobrze wychowana i wykształcona córka senatora Józefa Jędrusika, nie wyróżniała się specjalnie wśród innych studentek krakowskiej szkoły teatralnej. Wielu, wspominając ją z tamtego okresu, zwracało uwagę na jej nieśmiałość. Wszystko zmieniło się dopiero, gdy w 1953 r. dołączyła do zespołu gdańskiego Teatru Wybrzeże. To tu poznała pracującego wówczas w instytucji jako kierownik literacki Stanisława Dygata.
Starszy od niej o 16 lat uznany już wówczas pisarz zrobił na młodej aktorce piorunujące wrażenie, zresztą z wzajemnością. Między obojgiem zaiskrzyło tak silnie, że Dygat szybko zdecydowała się dla Jędrusik porzucić swoją rodzinę. Choć niewielu dawało wówczas szansę tej z pozoru niedobranej parze, przeżyli razem ponad 20 lat.
Królowa skandali
Mówiono, że to właśnie mąż, zafascynowany amerykańskim kinem, wykreował Jędrusik na ekranową seksbombę. Odważniejszy, bardziej uwodzicielki wizerunek przełożył się nie tylko na nowe propozycje zawodowe, ale i uwielbienie widzów, dla których Kalina szybko stała się symbolem kobiecości. Furorę robiły także kreowane przez nią role, nawet jeśli były to epizody. Do legendy przeszły jej występy z Kabaretem Starszych Panów, gdzie śpiewała „Bo we mnie jest seks” czy „Ciepła wdówka na zimę”, nie stroniąc do skandali, jakie wywoływały choćby wyzywające stroje, w których się prezentowała przed kamerą.
Po zestawieniu wielkiego krzyża z mocno wyciętym dekoltem, Jędrusik na kilka lat zakazano nawet pojawiać się w telewizji. Nie powstrzymało jej to jednak przed kolejnymi śmiało prowokującymi rolami, m.in. w „Ziemi obiecanej” Andrzeja Wajdy.
Niespełnione marzenie
Na temat barwnego życia Jędrusik zaczęło z czasem krążyć wiele anegdot, nie zawsze jednak prawdziwych – plotkowano choćby, że aktorką kąpie się w szampanie, a gości w domu przyjmuje w półnaga. Wiele było jednak prawdy w pogłoskach na temat jej burzliwego małżeństwa, nie brakowało w nim bowiem romansów, choć sama Kalina zapewniała, że było ich mniej, niż jej zarzucano.
Być może w ten sposób próbując zagłuszyć w sobie tęsknotę za szczęściem rodzinnym, którego nie dane jej było zaznać. Kalinie nie dane się było nigdy spełnić w roli matki, po śmierci jej jedynego dziecka, które zmarło tuż po porodzie, nigdy już nie zaszła w ciążę, a jej relacje z córką Dygata pozostawały napięte.
Prawdziwa twarz ikony
Po śmierci Dygata Jędrusik po raz pierwszy w życiu musiała stawić czoła samotności. Miłość zaczęła wtedy przelewać na zwierzęta, przede wszystkim koty. Niestety to właśnie one okazały się przyczyną jej zguby – zabił ją w 1991 r., w wieku 61 lat, nocny atak astmy, wywołany uczuleniem na jej sierść.
Próbę odpowiedzi na pytanie, jaka była naprawdę, podjęli kilka lat temu twórcy filmu „Bo we mnie jest seks”, który ukazuje kilka miesięcy jej życia, gdy Jędrusik była u szczytu kariery. W seksbombę wcieliła się Maria Dębska, której rola nagrodzona została na festiwalu filmowym w Gdyni.
Emisja w TV:
"Bo we mnie jest seks", sob., godz. 20.20 w TVP 1