Patryk Vega nie boi się w swoich filmach poruszać trudnych tematów. Reżyser i producent opowiadał już o mafii, polskiej służbie zdrowiej czy korupcji w piłce nożnej. W czwartkowy poranek twórca gościł w programie "Gość Radia ZET". W rozmowie z Beatą Lubecką zdradził, że 20 marca wchodzi na plan swojego nowego filmu. Tym razem weźmie na warsztat aferę podkarpacką. – Pozyskałem do współpracy wszystkich uczestników tej afery. Dali mi swoją historię na wyłączność i będą ze mną promować ten film – mówi Vega w rozmowie z Beatą Lubecką. Zapewnia, że ma materiały związane z aferą. – Pokażę taśmy w marcu w internecie. To będzie bardzo gruby film. Promocja, która w jego trakcie nastąpi, zrobi większy rozpierdziel niż "Polityka".
Pierwsze "mocne" nagrania mają pojawić się już 20 marca. Premiera filmu planowana jest natomiast na 4 września. Vega twierdzi, że nie boi się ewentualnych konsekwencji stworzenia filmu o aferze podkarpackiej. – Mam prowadzenie Pana Boga i jestem o to spokojny. To fantastyczna historia, której nie było w Polsce. Pod płaszczykiem działań policyjnych CBŚ wykosiło konkurencję sutenerów na Podkarpaciu, żeby utorować drogę do monopolu dwóm Ukraińcom, którzy stworzyli burdele z górnej półki robiąc Carską Rewię. Zatrudniano tancerki, które oferowały seks w totalnej dyskrecji, a w rzeczywistości w pokojach montowano kamery, gdzie nagrywano polityków, biznesmenów, księży i celebrytów. Na koniec dnia te materiały zostały przejęte przez obce służby, żeby sterować sytuacją polityczną w Polsce przed wyborami. Policjanci zamienili się z łowców w zwierzyny, które te nagrania chciały wyciągnąć – powiedział Vega w Radiu ZET.
Afera podkarpacka - o co chodzi?
W aferę podkarpacką zamieszani są technicy dentystyczni z wykształcenia, którzy w latach 90. sprzedawali na polskich bazarach latarki i baterie, potem zrobili uprawnienia rzeczoznawców jubilerskich. W międzyczasie panowie rozwinęli sieć klubów nocnych, hoteli i agencji towarzyskich, w których bywała elita polityczna Podkarpacia – politycy, funkcjonariusze policji i duchowni. Bracia zostali skazani na rok i półtora roku więzienia za "kierowanie grupą przestępczą czerpiącą zyski z handlu ludźmi i przekupstwo funkcjonariusza publicznego". Głos w sprawie afery podkarpackiej zabierał także bokser Dawid Kostecki (+38 l.). Mężczyzna, który odsiadywał wyrok za sutenerstwo, twierdził, że bracia nagrywali swoich klientów. Mówił, że chodzi o elity polityczne i biznesowe Podkarpacia.