Małgorzata Rozenek-Majdan kiedyś była może nie brzydkim, ale powiedzmy sobie szczerze – pulchnym kaczątkiem. Minęło kilka jednak kilka lat i zmieniła się nie do poznania. Teraz chętnie chwali się swoimi wdziękami, szczupłym brzuchem i jędrnymi udami. Najczęściej zamieszcza swoje zdjęcia na portalach społecznościowych wywołując nimi na przemian – oburzenie i zachwyty. Niemały skandal wywołało jej zdjęcie w czarnych majtkach, które opublikowała kilka tygodni temu. Rozgorzała niemal społeczna dyskusja – „czy wypada”. Wiele osób twierdziło, że owszem, wypadałoby, gdyby to były majtki od kostiumu, a że to są zwykłe czarne majtki bieliźniane celebrytka jest bezwstydnicą. Problem tylko w tym, że nikt nie potrafił wskazać wiarygodnych argumentów, że to faktycznie bielizna a nie opalacz.
Najważniejsze, że Małgorzata Rozenek-Majdan w ogóle się tym nie przejęła, a jej Instagram niemal każdego dnia jest bogatszy o nowe odsłony wdzięków perfekcyjnej pani domu. Na jednym ze zdjęć gwiazda ubrana jest w tak skąpe bikini, że niemal wygląda jakby była naga. Po co to robi? Może postanowiła trochę zagrać na nosie złośliwcom i podrażnić wszystkich „świętoszków”. Pojawiły się jednak też plotki, że może w ten sposób chce sobie wywalczyć okładkę w „Playboyu”. Trzeba przyznać, że ona wie, jak się robi karierę!
Tymczasem Iza Miko trochę jakby się miotała, choć na brak popularności przecież nie narzeka. Niedawno prezentowała swoim fanom sprawdzony sposób na higienę i zdrowie. Demonstrowała... jak okadzać waginę przy pomocy szałwii. No cóż. Firmy kosmetyczne wymyśliły już parę łatwiejszych i chyba skuteczniejszych sposobów na utrzymanie czystości stref intymnych, więc zachowanie Izy Miko może wywoływać niesmak. Czego w tej Ameryce nie wymyślą! Ale wizerunek na tym cierpi. No chyba, że filmik z okadzaniem potraktujemy jako żart. Po prostu boki zrywać!