Wiktoria Gabor po zwycięstwie w Eurowizji Junior 2019 stała się jedną z najpopularniejszych nastolatek w kraju. Z 13-latką pracuje sztab fachowców, którzy dbają, by w możliwie najlepszy sposób wykorzystała swoje "5 minut" . W sieci znaleźć można sklep, gdzie fani mogą zaopatrzyć się w gadżety sygnowane logotypem młodej artystki. W jego asortymencie pojawiły się nawet maseczki na twarz za 30 złotych za sztukę, co wywołało ogromną lawinę hejtu. Młodej gwieździe zarzucono, że próbuje zarobić na epidemii koronawirusa! Głos w tej sprawie zabrał manager Viki Gabor.
- Maseczki z logo Viki Gabor pojawiły się w jej sklepie internetowym na długo przed pandemią, bo na początku tego roku, podobnie jak i inne modowe gadżety typu plecaki czy bluzy. Gadżet ten nie jest maseczką antywirusową, nie chroni przed żadnymi wirusami, jest jedynie zwykłym modowym gadżetem fanowskim i nigdzie nie informujemy o tym, iż maseczka ta jest w jakikolwiek sposób zabezpieczeniem antywirusowym - powiedział manager Gabor w rozmowie z Pudelkiem.
Po interwencji portalu maseczki zniknęły z asortymentu sklepu.
Koronawirus w Polsce: Rząd wprowadza zakaz wychodzenia z domu