Viki Gabor odebrała świadectwo i od razu po zakończeniu roku szkolnego pojechała do Wadowic, gdzie grała koncert. Dzień młodej wokalistki był wyjątkowo intensywny, stamtąd od razu pojechała do Sopotu. Podczas festiwalu rozmawiała z dziennikarzem Pudelka o szkole i swoich ocenach.
NIE PRZEGAP: Dramat gwiazdora "Faktów" TVN. Ukrywał przed wszystkimi, że jego rodzina się rozpadła, powód zszokuje wielu!
Viki Gabor przyznaje, że ciężko jest łączyć karierę z nauką. Nie zawsze starcza jej czasu na szkołę, choć stara się, go znaleźć.
- Czasami jest trudno, nie ukrywam. Czasami jest tak, że po prostu nie mam czasu, bo bardzo dużo się dzieje. Ale zawsze znajdę jakiś czas na tą szkołę, bo to też jest dla mnie bardzo ważne: nauka, dobre wyniki. To też jest bardzo ważne dla mojej mamy, więc jakbym nie miała tych wyników, to byłaby pewnie jakaś kara. Staram się podzielić mój czas na wszystko: i na przyjaciół, szkołę, rodzinę, muzykę i na wszystko, co się da - mówi Pudelkowi 13-letnia jeszcze Viki Gabor.
NIE PRZEGAP: Żona Marcina Mroczka chciała tylko zrobić sobie zdjęcie, ale wszyscy zobaczyli jej piersi! Ten widok zwala z nóg!
Viki Gabor przyznaje, że jej oceny się pogorszyły. "Czerwony pasek mogłam sobie dorysować"
W rozmowie z portalem 13-letnia Viki Gabor przyznała, że jej oceny pogorszyły się, ciągle jednak uważa, że są "spoko". Trzeba przyznać, że to imponujący wyczyn zwłaszcza na liczne zobowiązania młodej gwiazdy. Jej świadectwo nie miało czerwonego paska, ale nie należało do najgorszych.
- W tym roku było bardzo ciężko z czerwonym paskiem. Mogłam go sobie dorysować, ale jestem fair i nie dorysowałam. W zeszłym roku był, w tym roku niestety nie ma tego czerwonego paska, ale może w następnym będzie. Zobaczę - mówi Viki Gabor machając na to ręką.