Viki Gabor wpakowała się w niezłe tarapaty. Wszystko zaczęło się od użytkowniczki Instagrama, która zarzuciła młodej wokalistce plagiat. Jej zdaniem, nowa piosenka 14-latki pt. "Moonlight" jest łudząco podobna do piosenki "Boyfriend" Ariany Grande. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj: Podłe oskarżenia wobec Viki Gabor. 14-latce puściły nerwy! Wszystko trafiło do sieci. Pojawiły się głosy, że gdyby nie ostra reakcja Viki, sprawa być może ucichłaby bardzo szybko i nikt by o niej nie słyszał. Artystka postanowiła jednak odpowiedzieć dziewczynie i przez to wywołała lawinę. Na tym się jednak nie skończyło! Krytykująca dalej brnęła, twierdząc, że ma rację, aż w końcu napisali do niej producenci Viki. Ujawniono nawet prywatne wiadomości! Poniżej znajdziecie więcej szczegółów.
Ze screenów opublikowanych przez Mariannę, użytkowniczkę Instagrama, wynika, że producenci utworu Avant Productions & Records napisali do niej w prywatnej wiadomości tak: "Marianna, oczywiście że nie zasługujesz (na hejt - przypis red.). Nikt nie zasługuje. W tym autorzy i producenci singla Moonlight, których nazwiska wymieniasz publicznie w kontekście ogłoszonej przez Ciebie dramy", czytamy. Dalej producenci zarzucają dziewczynie, że obrzuca Viki oraz producentów fałszywymi oskarżeniami i przez to sama ściągnęła na siebie hejt fanów 14-latki. "Odpowiadając cytatem z piosenki: nie potrzebna nam ta drama, możesz myśleć to co chcesz", napisał profil. Marianna odpowiedziała, że nie zlinczowała autorów i nikogo nie oskarżyła, a jedynie pytała swoich obserwujących, czy zgadzają się z nią w kwestii plagiatu. Wygląda na to, że ta sprawa jeszcze przez jakiś czas nie ucichnie, a fani są podzieleni. Co Wy myślicie? Dajcie znać.
Polecany artykuł: