- Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały złamanie kości udowej oraz zapalenie płuc. Złamanie mogło doprowadzić do zatoru tłuszczowego. Obie te rzeczy nie były leczone, a stan Villas przed śmiercią był zły - tyle do tej pory usłyszeliśmy oficjalnie w Prokuraturze Rejonowej w Świdnicy. Jako iż nie stwierdzono, co ostatecznie było przyczyną śmierci Villas, zdecydowano o pobraniu kolejnych wycinków ciała w celu dalszych badań. Wyniki mają być znane pod koniec grudnia, ale już teraz wychodzą kolejne fakty na temat tej tajemniczej śmierci.
- W chwili pojawienia się policji w domu Violetty Villas jej opiekunka była pod wpływem alkoholu. Ciało artystki, tylko częściowo ubrane, leżało na kanapie. Jej włosy były krótko obcięte. Wygląd zwłok wskazywał na zaniedbania sanitarne i medyczne - tyle udało się ustalić dziennikarzom programu "Uwaga!" TVN.
- Ciało pani Violetty było w opłakanym stanie. Miała siniaki na nogach, tak jakby ktoś ją kopał. W dodatku dziwne szramy na czole i w okolicach skroni - opowiada "Super Expressowi" jedna z osób pomagających przygotować ciało do pogrzebu. - Ale największym dla nas szokiem było to, że Villas miała obcięte przy skórze włosy. Przecież w życiu nie dałaby sobie tego zrobić. Wszyscy, którzy ją znali, dobrze wiedzą, że na punkcie swoich bujnych włosów miała prawie obsesję. Musiała je stracić tuż po śmierci lub gdy była nieprzytomna - podkreśla nasz informator.
Co więc zaszło w Lewinie na początku grudnia? Prokuratura codziennie przesłuchuje świadków - fanów, którzy gościli w domu, sąsiadów, członków rodziny. Nie lekceważy się żadnego głosu mogącego wyjaśnić tę śmierć.