Violetta VILLAS brała NARKOTYKI! Szokujące wyznanie SYNOWEJ VILLAS

2012-01-24 17:06

Mimo iż od śmierci Violetty Villas (†73 l.) minęły prawie dwa miesiące, to na światło dzienne ciągle wychodzą nowe fakty z jej życia. Ale to, że wielka diwa piosenki korzystała z wszelkich używek, może zaszokować rzesze jej fanów. - Brała różne rzeczy... Dostawała narkotyki z różnych źródeł - zdradza Małgorzata Gospodarek, synowa Villas.

- Wszystko zaczęło się po powrocie z Las Vegas do Polski - opowiada Gospodarek w wywiadzie dla magazynu "Gala".

- Pojawili się "smutni panowie". Mama nie miała pojęcia, z kim ma do czynienia. Zaczęli ją nachodzić, a ona opowiadała im różne rzeczy - w dobrej wierze - np. że ma bogatego narzeczonego w Las Vegas. Nazywał się Major Riddle. Zwariował na jej punkcie. Wywiad za wszelką cenę chciał mieć kontakt na Riddle'a przez Violettę. W końcu zaczęli ją zastraszać, a ona zaczęła się bać... - tłumaczy ówczesną sytuację synowa artystki.

Tak właśnie rozpoczęła się jej mania prześladowcza, a w zasadzie jej choroba. Villas po powrocie z zagranicznych wojaży zamieszkała w podwarszawskiej Magdalence. I to tu wydarzyło się kilka dziwnych historii.

Między innymi okradziono jej willę z kosztowności i pamiątek z USA. Według gwiazdy sprawcami mieli być funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Ów napad jeszcze bardziej pogłębił jej fobie, strach przed ludźmi, przed otaczającym ją światem.

Pani Violetta jednak nie udaje się po pomoc do lekarzy. Nie słucha rodziny ani przyjaciół. Zaczyna pić, pojawiają się narkotyki... - Niestety, brała różne rzeczy - żeby sobie poradzić ze sobą, ze strachem, z codziennym życiem. I się uzależniła - mówi Gospodarek. Skąd brała te "różne rzeczy"? Jednym z domysłów jest to, że narkotyki dostarczali podstawieni funkcjonariusze SB. Po to, aby mieć na nią "haka". - Dostawała narkotyki z różnych źródeł... - ucina synowa.

Niestety, poza krótkim pobytem w szpitalu psychiatrycznym pięć lat temu, Villas nigdy się nie leczyła.

- To był straszny dramat mojego męża - mówi Gospodarek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają