Schorowana Villas w lutym bieżącego roku zakończyła trwającą 50 lat karierę. Dała w Kielcach jubileuszowy koncert, podczas którego pożegnała się z fanami. Teraz, gdy już nie śpiewa, ma sporo czasu na przemyślenia i refleksje. W wywiadzie udzielonym "Faktowi" wyznała m.in., że wierzy w życie wieczne oraz łaskę boską.
Patrz też: Violetta Villas zakończyła swoją karierę
– Nie boję się śmierci. W końcu to nie jest koniec. Śmierć jest dopiero prawdziwym początkiem – powiedziała artystka.
– Wiele razy cierpiałam, bo wbrew temu, co mówią ludzie, moje życie nie zawsze było usłane różami. Ale wiem, że Bóg mnie w ten sposób sprawdzał i hartował. Dzięki temu zbliżyłam się do Niego i pogłębiłam swoją wiarę. Dlatego bez względu na to, co dla mnie szykuje, przyjmę to z pokorą - wyznała w rozmowie z gazetą.
Choć Violetta Villas jest gotowa na śmierć, ma nadzieje, że Bóg da jej siłę, by mogła jeszcze trochę cieszyć się obecnością na Ziemi.