Elżbieta B. wczoraj znów miała zasiąść na ławie oskarżonych. Proces jednak odroczono.
Była opiekunka zmieniła się od czasu ostatniej sprawy w sądzie. Skróciła włosy i zmieniła kolor. Twierdzi jednak, że nadal jest w żałobie.
- Nie wiem, kiedy ona minie. Na razie nie jestem jeszcze gotowa - mówi Elżbieta B.
Oskarżona kobieta wciąż przebywa w domu, w którym mieszkała razem z Villas. Upiera się, że dom dostała w spadku po artystce. - Jestem w nim, bo wciąż czuję, że pancia tu jest. Jestem tu także ze względu na sentyment. Gdyby nie to, już dawno wróciłabym do Warszawy - tłumaczy B. - Pani Violetta śni mi się od czasu do czasu. W snach rozmawiam z nią. Pytam, czy jej się nie przykrzy? Czy chciałaby wrócić? Zawsze odpowiada, że nie. Że tam, gdzie jest, jest jej dobrze - stwierdza Elżbieta B.
Violetta Villas zmarła 5 grudnia 2011 roku w swoim domu w Lewinie Kłodzkim. Na śmierć diwy złożył się cały zespół przyczyn. Artystka miała nietypowy uraz klatki piersiowej, co utrudniało jej oddychanie. Do śmierci przyczyniła się też złamana kość szyjki udowej.