Violetta Villas od zawsze wzbudzała zachwyt swoim głosem i wielkie kontrowersje wizerunkiem scenicznym. Balowe suknie, wysokie obcasy, bujne blond włosy, głębokie dekolty, złoto i przepych – to były nieodłączne jej atrybuty. Dziś taka poza nie dziwi, ale w latach 60-tych gdy Violetta Villas zaczynała karierę, były wręcz niedopuszczalne.
– Gdy Villas debiutowała, na początku lat 60. wszystkim przeszkadzało, że tak różniła się od innych piosenkarek – wspominała Maria Szabłowska. Dodała równie, że swoim wizerunkiem artystka wyprzedziła czas. – Ona była królową estrady, ale i królową kiczu i doskonale o tym wiedziała – dodała.
– Gdyby Villas żyła w innych czasach, zrobiłaby karierę na skalę światową. W momencie, gdy artystka występowała w Las Vegas, dostała ofertę występu w popularnym serialu, zdecydowała się wrócić do Polski. Wówczas nie miała możliwości ponownie wyjechać na Zachód. Drugiej szansy nie dostała – wspominała Szabłowska na antenie tvp info.
– Ona w Paryżu była oklaskiwana na stojąco, w Las Vegas śpiewała z Paulem Anką, z Frankiem Sinatrą... Była wielką gwiazdą, która potem rozmieniła trochę swoje życie na drobne i przestała nią być. Ale był to człowiek o wielkim sercu – wspominał Violettę Villas Krzysztof Szewczyk.