- Został złożony wniosek o zastrzeżenie imienia i nazwiska Violetta Villas jako znaku towarowego. Ochrona istnieje od momentu złożenia wniosku. Będzie obejmowała zarówno diament, jak i płyty, książki, całą twórczość Violetty Villas. To oznacza, że wymagana będzie zgoda rodziny, a więc syna pani Violetty - Krzysztofa Gospodarka (56 l.), do posługiwania się pozostałą po artystce twórczością - tłumaczy nam mecenas Jacek Świeca, reprezentujący rodzinę zmarłej gwiazdy.
Artystka naprawdę nazywała się Czesława Maria Gospodarek, ale wszyscy znają ją pod pseudonimem - Violetta Villas. Historia jego powstania sięga końca lat 50., kiedy to jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Cieślak młoda Czesia osiągała pierwsze estradowe sukcesy. Zafascynowany jej głosem światowej sławy pianista Władysław Szpilman (+89 l.) doradził jej znalezienie sobie pseudonimu artystycznego. Wiedział, że będzie o niej głośno, ale dla cudzoziemców wszystkie "cz", "cie", "ś" - są barierą trudną do pokonania...
Teraz rodzina chce, aby nikt nie wykorzystywał nazwy Violetta Villas w celach zarobkowych. Dlatego też na początku lutego odpowiednie dokumenty trafiły do biura patentowego.
- Sprawy związane z artystką są zaniedbane do granic możliwości. Ona nigdy nie dbała ani o "zaiksy", ani o zaświadczenia, nawet o emeryturę. Żyła w innym świecie. Teraz rodzina wzięła się za porządkowanie wszystkich dokumentów, aby raz na zawsze prawnie ustalić wszelkie prawa do korzystania z jej spuścizny - mówi nam osoba związana z rodziną zmarłej gwiazdy.