Violetta Villas obsesyjnie kochała Janusza Ekierta. On tego nie rozumiał. "Miałem z nią kolorowy fragment życia"

2023-11-09 15:10

Violetta Villas zmarła w 2011 roku, pozostawiając po sobie liczne legendy. Dotyczyły zarówno jej wielkiej kariery jako śpiewaczki, jak i szaleństwa, w jakie miała popaść na koniec życia. Jej własny syn przyznawał, że "chciał zapomnieć o niej i o wszystkim, co z nią związane". Okazuje się, że artystka, choć jej serce pełne było sztuki i wrażliwości, ze zwykłymi, ludzkimi uczuciami nie potrafiła sobie poradzić. Obsesyjnie kochała tylko jednego mężczyznę. Janusz Ekiert nie zniósł jednak jej ciągłych wzlotów i upadków. Przypominamy tę smutną historię!

Violetta Villas

i

Autor: AKPA

Violetta Villas nie zaznała spełnionej miłości

Historia Violetty Villas, choć swojego czasu jej koniec wstrząsnął całą Polską, nie należy do aż tak oryginalnych, jeśli przyjrzeć się żywotom artystów i sposobowi, w jaki kochają. Śpiewaczka, której głos zachwycał miliony, długo szukała kogoś, kto oczarowałby ją samą. W czasach, kiedy odnosiła sukcesy, nie brakowało miłostek, których nie traktowała jednak poważnie. Jej sercem władała sztuka, a ona sama lubiła bywać ekscentryczna, jak wtedy, kiedy na scenę wjeżdżała cadillakiem, czy stylizowała się na postać rodem z tragicznych scenariuszy oper.

Villas obsesyjnie kochała Janusza Ekierta. To było jak choroba

Jak wielu artystów przed nią i po niej, w końcu jednak dopadła ją samotność, nierozerwalnie związana z byciem na szczycie i próbami utrzymania się na nim. To wtedy rozpoczęła się jej obsesyjna miłość do Janusza Ekierta. Na nieszczęście Violetty Villas poukładany kochanek potrafił jednak patrzeć na życie o wiele bardziej pragmatycznie, niż ona sama. Czytając wspomnienia cenionego muzykologa, trudno nie odnieść wrażenia, że związek z Villas traktował jako kolejną przygodę, być może nieco tylko bardziej barwną, niż było mu dane wcześniej doświadczyć.

Violetta Villas sama przyznawała, że "będzie chora na niego", próbowała więc przekuć swoje nabrzmiałe napięcie i zazdrość w to, co potrafiła robić najlepiej. Mało kto bowiem w jej czasach widział w artystce więcej, niż jej seksapil, magnetyzm czy talent, dzięki któremu przebiła się na światowe estrady. Jak wiele kobiet w świecie sztuki była postrzegana jako oderwana od rzeczywistości, momentami histeryczna a z pewnością - niełatwa w codziennym pożyciu.

Janusz Ekiert wspomina pierwsze spotkanie z Violettą Villas

Zanim jednak zobaczyliśmy zdjęcia z jej ostatnich chwil, kiedy z trudem radziła sobie z narastającymi problemami z psychiką, otaczając się gromadą psiaków, o które nie umiała zadbać podobnie, jak o siebie samą, tak to się zaczęło!

Kto spojrzał na Villas, stawał jak wryty. (…) Fascynowała nie tylko mnie, ale wszystkich. Całe tłumy chciały położyć się z nią do łóżka. (...) Ona jak kochała, to kochała maniakalnie, ale jak wpadała we wściekłość, to gotowa była rzucić się z nożem. Najczęściej z zazdrości. A potem na klęczkach błagała o przebaczenie. (...) Najpierw pisała do mnie te wściekłe listy, że ją zdradzam, a potem przyjechała to sprawdzić - wspominał po latach Janusz Ekiert, opowiadając o relacji z artystką. Jego perspektywę łączących ich stosunków opisano w książce "Villas" Izy Michalewicz i Jerzego Danilewicza.

Wszyscy wiedzą, jak skończyła Violetta Villas. A jak to się zaczęło?

Warto wspomnieć o tym, że Januszowi Ekiertowi trudno byłoby zarzucić brak serca czy cierpliwości do Violetty Villas. A wymagała jej całej masy - para schodziła się i rozchodziła, także dzięki temu, że śpiewaczka wytrwale goniła za swoją wielką miłością. Krytyk muzyczny i publicysta do swoich uczuć potrafił jednak zachować większy dystans i trzeźwo ocenić szanse na przetrwanie ich związku. Tego samego nie można powiedzieć o Villas, która, gdy ożenił się z inną, wpadła w prawdziwy szał.

Gwiazda nie dostrzegła najpierw innych kobiet w otoczeniu ukochanego. Nie wiedziała, lub nie chciała wiedzieć, że już na samym początku ich znajomości spotykał się z pianistką, Lidią Grychtołówną, z którą związał się potem na stałe. Choć do relacji z Villas wracał już także jako mąż, ostatecznie wybrał stabilizację i spokój, którego trudno mu było zaznać u boku autorki hitu "Melancholie". Kolczyki z łez przynosiła mu nawet wtedy, kiedy podbijała sceny koncertowe w Las Vegas. Kończąc występy, wciąż zastanawiała się, kogo wozi w Warszawie jej samochodem, a także doszukiwała się kolejnych rzekomych romansów ukochanego.

Być może losy ich związku potoczyłyby się inaczej, gdyby zamiast skupiać się na zazdrości i własnych fantazjach, artystka potrafiła zadbać o siebie i stać się odpowiedzialną, życiową partnerką. Tak się jednak nie stało - Ekiert przyznawał bez ogródek, że choć chciał dać szansę ich miłości, z coraz większym niepokojem obserwował godziny spędzane przez Villas przed lustrem, czy to, jak przesadnie zmieniała swój wizerunek na coraz bardziej dramatyczny.

Zawsze była w pewnym sensie sobą: dziewczyną, która żyła w swojej wyobraźni, jak w bajce, i widziała siebie jako królewnę. A gdy zderzała się z rzeczywistością, następowały zgrzyty. Bo ona tę bajkę chciała przenieść w rzeczywistość i sprzedawać ją ludziom. Na przykład przerysowania z Las Vegas próbowała wtłoczyć do szarego PRL-u. Żadnych rad nie słuchała. Widziała w sobie wielką artystkę - gorzko konstatował Janusz Ekiert w rozmowie z autorami książki "Villas". Muzykologowi trudno było zrozumieć dziwaczny tryb życia artystki po jej powrocie z USA. Obawiał się, że ich związek skończy się katastrofą. Zaufał więc swoim złym przeczuciom.

Na motywach życia i losów Violetty Villas powstanie film! Rolę artystki powierzono Sandrze Drzymalskiej. Zobaczcie odważne zdjęcia aktorki w naszej galerii poniżej.

Janusz Ekiert szczerze o Violetcie Villas. Jaka była naprawdę? "Pod każdym względem nietypowa"

Choć Janusz Ekiert ożenił się z Grychtałówną, kiedy Violetta Villas ponownie udała się do Stanów Zjednoczonych, aby tam dalej szlifować swój śpiew i dawać upust skłonnościom do przesady, o artystce nie zapomniał. Kiedy ponownie wróciła do kraju, błagała go, aby znowu stał się jej drugą połową. Dał się skusić, trwało to jednak zaledwie kilka miesięcy. 

Jak wspominał po latach, ostatecznie na jego decyzji o odejściu zaważyły postępujące problemy z psychiką Violetty Villas. Łatwo by było jednak ocenić jego uczucie jako płytkie, widząc jedynie to, co Villas pokazywała na scenie. Kiedy światła gasły, a ona przestawała być wielką diwą piosenki, zaczynały się jej prywatne koszmary. Ujawniać zaczęła się jej bigoteria. To właśnie budowa kapliczki w jej domu, czy przygarnianie całego stada psów, którym artystka się praktycznie nie zajmowała, odstraszyły go od kontynuacji ich burzliwego związku.

Kiedy do tej wybuchowej mieszanki śpiewaczka dołożyła ostatni akcent, w postaci używek, muzykolog nie chciał czekać na dalszy, tragiczny rozwój wypadków. Violettę Villas zdecydował się więc zostawić. Próbował jednak zrobić to jak najłagodniej tak, aby uniknąć dodatkowych napięć. Artystka nigdy nie pogodziła się z odejściem Janusza Ekierta. Po latach znów wydzwaniała do niego, prosząc o kolejną próbę. Odmówił. Choć wyszła jeszcze przed śmiercią kolejny raz za mąż, to właśnie miłości swojego życia zadedykowała utwór "Tylko Tobie" z 1986 roku.

Wielu fanów, a także publicystów, śledzących losy artystki twierdzi, że to właśnie miłość od Ekierta i to, jak się ona skończyła, zaważyła na fatalnym zakończeniu jej ostatniego małżeństwa z Tedem Kowalskim. Po nim swoim uczuciem Violetta Villas obdarzała już tylko zwierzęta. A kiedy zmarła w 2011 roku, Janusz Ekiert miał przeżyć ją o 5 lat.

Rozstaliśmy się dosyć burzliwie, chyba w 1973 roku. Nad ranem wsiadłem do samochodu i wyjeżdżałem, nie chcąc prowokować żadnych sytuacji. Ale się obudziła, przybiegła z płaczem i chciała mnie zatrzymać. Nie udało jej się. Powiedziałem, że podjąłem decyzję i jej nie cofnę. (...) Niczego nie żałuję. Tak musiało być, bo unieszczęśliwilibyśmy się nawzajem. Miałem z nią kolorowy fragment życia, bo była to bardzo kolorowa postać. Pod każdym względem nietypowa, wyjątkowa i fascynująca. Wielka przygoda i – nie da się ukryć – przerwa w moim małżeństwie. (...) Więcej już nie wszedłem do tej rzeki - wspominał Janusz Ekiert. Muzykolog mimo nuty chaosu, jaką Violetta Villas wprowadziła w jego życie, ułożył je tak, jak chciał. Czy czasem było mu żal utraconej miłości? Te słowa mówią wiele.

Sonda
Lubiłeś/aś przeboje Violetty Villas?
Nieudane małżeństwa Violetty Villas. Historiaz Koprem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają