The Voice of Poland 8. Zobacz relację z pierwszego odcinka na żywo!

2017-11-07 15:08

Jako pierwsza w drużynie Tomsona i Barona wystąpiła Jelena Matula. Ta blond petarda postanowiła zamienić estrady w Dubaju na muzyczną scenę „The Voice of Poland". To właśnie ona podczas Przesłuchań w ciemno swoim wykonaniem piosenki Jessie J Bang Bang rzuciła na kolana Michała Szpaka, a podczas Bitew pokonała jednego z faworytów tej edycji.

Dziś wystąpiła w piosence Queen of The Night z repertuaru Whitney Houston. Jej wykonanie spodobało się wszystkim Trenerom, a w szczególności Michałowi Szpakowi, który stwierdził, że była prawdziwą „Queen of the night". Andrzej Piaseczny: Jakiś czas temu porównałem Cię do carycy i faktycznie podążasz tą drogą. Jesteś prawdziwą królową.

Jako druga wystąpiła obiecująca Magdalena Janicka. Ta dziewczyna swoim urokiem i delikatnością potrafi ująć każdego, szczególnie Trenerów, których oczarowała podczas pierwszego etapu muzycznego show. W pierwszym odcinku Live Magda wystąpiła w utworze Frozen Madonny. Maria Sadowska: Magda ja Ci kibicuję, ta piosenka długo czekała na to, aż ktoś będzie potrafił ją zaśpiewać. Trzeba znaleźć swój sposób na tę piosenkę. I Tobie się to udało. Zaśpiewałaś to pięknie, a ja słyszałam w tym utworze Magdę, a nie Madonnę. Innego zdania był Andrzej Piaseczny: Nie jestem przekonany. To prawda, że znalazłaś swój sposób. Coś w tym było, ale ja nie wiem do końca co.

Trzecia na scenie pojawiła się młodziutka Sabina Mustaeva. Choć ma dopiero 17 lat, jej głos zadziwia wszystkich. Dla tej uczestniczki nie ma rzeczy niemożliwych. Z każdego etapu wychodziła obronną ręką. Podczas Nokautu postanowiła zmierzyć się z hitem Halo. Występ przyniósł jej awans do odcinków na żywo i zachwyt internautów. Dziś zaśpiewała wielki przebój Ariany Grande Dangerous Woman. Wykonanie zachwyciło wszystkich Trenerów, a w szczególności Michała Szpaka, który powiedział: Chciałbym się tak stresować jak Ty, i tak śpiewać w stresie jak Ty. Ariana Grande może lizać ci pięty! Andrzej dodał: Pozwoliłaś mi nie być wielkim malkontentem w tym programie. Wymiotłaś fantastycznie. Gdyby można było pojechać na olimpiadę wokalną, to zdobyłabyś całe podium, a nie tylko złoty medal.

Ostatni na scenie pojawił się męski pierwiastek z drużyny Tomsona i Barona – Łukasz Łyczkowski. Rockman, wielbiciel ciężkiego brzmienia i lider zespołu „5 rano". Ogień w głosie i sceniczne zwierzę – tak w skrócie można opisać Łukasza. Podczas pierwszego odcinka na żywo wystąpił w kultowym numerze Marka Piekarczyka Nie widzę Ciebie w swych marzeniach. Michał Szpak: Masz niezwykły dar - potrafisz przez muzykę przekazywać emocje drugiemu człowiekowi. I ten człowiek razem z Tobą żyje tym numerem. Jesteś rasowym rockowym wokalistą. Maria Sadowska: Ja tez Ci bardzo kibicuję. Wykonanie było super. Było trochę za szybko i głośno. Powinieneś dać mi więcej oddechu zanim odpalisz te wielkie rakiety. Już w połowie utworu zacząłeś śpiewać te głośne dźwięki i trudno było Ci to później dogonić. Ale ten ostatni dźwięk... faktycznie przebiłeś to!
Cała drużyna wraz ze swoimi Trenerami zaśpiewała utwór Hold on I'm coming. Najwięcej głosów decyzją widzów uzyskali Łukasz Łyczkowski i Sabina Mustaeva. Tomson i Baron musieli więc wybrać między dwójką pozostałych uczestników – Jeleną Matulą i Magdaleną Janicką. Tomson: Ciężko jest rozstać się ze swoim podopiecznym. Spędziliśmy wiele czasu razem, coraz bardziej się lubiąc. Ale niestety trzeba dokonać tego wyboru. To, co dziś się stało, było fantastycznym koncertem. Baron: Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Jelena idziesz z nami.
Decyzją Trenerów z programu odpadła Magdalena Janicka.

Kolejna na scenie pojawiła się drużyna Andrzeja Piasecznego. Jako pierwszy wystąpił Artur Wołk-Lewanowicz. Choć ma dopiero 17 lat, to jego głos zadziwia wszystkich. Artur podczas programu zmienił Trenera. Choć przegrał Bitwę z Małgosią Hodurek, to ostatecznie został skradziony przez Andrzeja Piasecznego. Jak się okazuje, wyszło mu to na dobre, bo znokautował swoich przeciwników i dostał się do odcinków Live. Dziś wystąpił w romantycznej balladzie One More Try z repertuaru George'a Michaela. Jego wykonanie ponownie wzruszyło Trenerów, a szczególnie Marię Sadowską, która powiedziała: Powiem krótko. Artur jest moim syneczkiem. Ślicznie zaśpiewałeś. Trudne to było dla ciebie, bo jest to utwór dorosłego mężczyzny, ale ty wiedziałeś o czym śpiewasz. Była emocja.

Drugi na scenie pojawił się Michał Szczygieł – młody i utalentowany wielbiciel muzyki reggae oraz prawdziwy skarb Krynicy. Jego brawurowe wykonanie wielkiego przeboju Marka Grechuty Dni, których nie znamy zapewniło mu udział w odcinkach na żywo. Dziś wystąpił w utworze Atom Miłości z repertuaru Loki. Tomson: Słuchaj Michał, co tu więcej dodać, przychodzi facet na scenę i śpiewa. I właśnie wtedy człowiek sobie zdaje sprawę, po co włącza telewizor i ogląda ten program. Widziałem Ciebie, Michała Szczygła. Oficjalnie przepraszam, że się nie odwróciliśmy.

Następnie na scenie pojawiła się Martyna Pawłowska - charyzmatyczna wokalistka i jedyny damski głos w drużynie Andrzeja Piasecznego. Mocny wokal i silny charakter to jej dwie główne cechy. Dziś wystąpiła w utworze Pink What Abut Us. Jej wykonanie spodobało się Michałowi Szpakowi: Martyna funduje nam w tym programie wiele emocji. Startuje z wielką piosenką i pokazuje klasę, później jest etap, gdzie nie do końca wyszło, a teraz jest po prostu petarda. To jest bardzo trudny numer. Uzyskałaś taką chrypę, że ach!

Ostatni w drużynie Andrzeja wystąpił Dave Adamashvili - podróżnik, chłopak z gitarą i wielki fan koszykówki. Śpiewa odkąd pamięta, a swój pierwszy występ przed prawidziwą publicznością zaliczył w wieku 4 lat. W pierwszym odciku na żywo wystąpił w utworze Learning to Fly. Tomson: Powaliło nas Twoje wykonanie. Dla mnie Dave bez nikogo na scenie, nawet bez zespołu, jest pięknym zjawiskiem.

Cała drużyna wspólnie z Trenerem zaśpiewała utwór My. Widzom najbardziej podobał się występ Michała Szczygła i Artura Wołka-Lewanowicza. Andrzej Piaseczny: Jaka to okrutna niesprawiedliwość regulaminu, że dziś nie mogę poradzić się moich znajomych. Dave, delikatny głos to największa wartość w muzyce, dziękuję Ci za to. Ale dziś wybieram Martynę.


Na pierwszy ogień w drużynie Marii Sadowskiej poszła Joanna Mądry. Za dnia recepcjonistka na Uniwersytecie Jagiellońskim, a w nocy – gwiazda estrady. W wolnej chwili zajmuje się pisaniem piosenek. Ta dziewczyna nie ukrywa, że ma milion pomysłów na minutę oraz ogień w głosie i w sercu. W dzisiejszym odcniku uczestniczka wykonała piosenkę Hey Mama Nicki Minaj i zachwyciła swoją interpretacją Andrzeja Piasecznego. -Wiecie, że ja lubię sięgać do przysłów. Ale dziś powołam się na kreskówkę i powiem jak Johnny Bravo: Hey Mama! Genialnie, po prostu genialnie – skomentował.

Druga na scenie pojawiła się Magdalena Krzemień – totalny freak muzyczny i wielbicielka muzyki lat 90. Silny głos i olbrzymia charyzma sceniczna to jej dwie główne cechy. Choć do tej pory mogliśmy ją widzieć w rockowym wydaniu, dziś pokazała się w zupełnie nowej odsłonie. Tomson: Magdaleno nie znałem tej wersji. Rozwijasz się pięknie, jak taki kwiat, który dopiero rozkwita. 13 lat temu ten pan z Łozem, dzięki tej piosence zainspirowali się, żeby powstał zespół Afromental. Dziękujemy też Marysi, że zobaczyła w Tobie potencjał do zaśpiewania tej piosenki. Tak należy trenować!

Trzeci w kolejności pojawił się czarujący wokalista zza oceanu – Brian Fentress, który swój "American Dream" postanowił zrealizować w Polsce. Zakochany w blusie i muzyce gospel. Od roku mieszka w Warszawie – jest założycielem poznańskiego chóru „Regeneration", producentem muzycznym i wykładowcą na Akademii Muzycznej w Łodzi. W pierwszym odcinku Live wystąpił w utworze Beyonce Love on Top. Jego wykonanie nie do końca przekonało Andrzeja Piasecznego. - Panie Fentress, nie wierzę Ci. Nie potrafię Cię zdiagnozować. Ja Ci po prostu nie wierzę. Może to jest taki przypadek, że Ty jesteś doskonałym chórzystą. Czasem tak jest, że ktoś jest idealnym „back vocal". Ale nie do końca sprawdza się jako główny wokalista – skomentował.

Jako ostatnia pojawiła się Maja Kapłon – miłośniczka śpiewania i dobrego jedzenia. Jej przygody w programie „The Voice of Poland" mogłyby stanowić dobry scenariusz. Najpierw sukces na Przesłuchaniach w ciemno, ale już za moment los tej zdolnej dziewczyny wisiał na włosku i chyba już nawet sprawdzała najbliższe połączenia do domu. Choć przegrała Bitwę z Jackiem Wolnym, to wygrał udział w programie. W ostatniej chwili została skradziona przez Marię Sadowską. W dzisiejszym odcinku Maja zaśpiewała kultowy numer The Winner Takes it All. Michał Szpak skomentował jej występ słowami: Ja powiem tak, gdy słyszę Maję, to moje serce bije dziesięć razy szybciej. Zaśpiewałaś zupełnie inną interpretację, niż ta bardziej znana. Zrobiłaś to doskonale. Cieszę się, że mogłem Cię mieć w grupie i przykro mi, że już ze mną nie jesteś.

Wszyscy wspólnie zaśpiewali utwór Tightrope. Decyzją widzów do ćwierćfinału przeszły Maja Kapłon i Magdalena Krzemień. Maria Sadowska: Dziękuję Wam wszystkim. Byliście bardzo pracowici, realizowaliście wszystkie uwagi i byliście przygotowani na każde próby. Dziękuję Wam za to. Ta decyzja jest strasznie trudna. (...) Muszę być uczciwa, co do tu i teraz. Azja, niestety... zostajesz w programie. Z programem pożegnał się Brian.

Czas na drużynę Michała Szpaka. W zespole debiutującego Trenera na pierwszy ogień poszła Magdalena Dąbkowska. Skromna dziewczyna o wielkim głosie, która śpiewanie w zespole kościelnym postanowiła zamienić na występy na muzycznej scenie „The Voice of Poland". Bitwa z jej udziałem zachwyciła wszystkich Trenerów, na etapie Nokautu nie pozostawiła sobie równych. Dziś zaprezentowała utwór Cleo Sztorm. Swoją interpretacją zaczarowała serca Trenerów. Tomson: Siedzi mi w głowie cały czas ta piosenka i cały czas o niej myślę. I chyba to jest ten komplement.

Szlaki kolejnym uczestnikom przetarł rodzynek z zespołu Michała Szpaka – Jacek Wolny. Zakręcony student inżynierii akustycznej, który decyzję o uczestnictwie w programie podjął siedząc na widowni. I słusznie, bo brawurowe wykonanie utworu Riptde zapewniło mu przychylność wszystkich Trenerów. W pierwszym odcinku Live wystąpił w utworze zespołu Oasis Don't Look Back in Anger. Andrzej: To była bardzo dobrze wybrana dla Ciebie piosenka. Nie mam nic przeciwko piosenkom szytym na miarę. Nie każdy musi być elstyczny. Uważam, że w tym, co zostało dla Ciebie przygotowane byleś bardzo dobry.

Trzecia na scenie pojawiła się Aga Dębowska – szalona matka z wielkim apetytem na życie. To właśnie ona zachwyciła Michała Szpaka podczas Przesłuchań w ciemno brawurowym wykonaniem kultowego utworu Czesława Niemena Dziwny jest ten świat. Przez program idzie jak burza, wychodząc obronną ręką z każdego etapu. Dziś zaśpiewała przebój Tiny Turner Proud Mary. Trenerzy nie kryli zachwytu. Maria: Cóż ja mogę powiedzieć. Aga, Ty i ja jesteśmy najstarszymi dziewczynami w programie. Jestem z Ciebie dumna. Straszna radość od Ciebie bije. Jest muzyka, energia i czuć, że jesteś we właściwym momencie swojego życia.
Pierwszy odcinek Live zamknęła Marta Gałuszewska – dziewczyna z różowymi włosami, która rozkochała w sobie miliony Polaków. Ta uczestniczka nigdy się nie poddaje, a sprawy zawsze bierze w swoje ręce. Bez wątpienia jest to najbardziej oryginalna wokalistka tej edycji. W jej delikatnym głosie i wrażliwości muzycznej można się zakochać. Marta wystąpiła w utworze Run Baby Run z repertuaru Sheryl Crow. Baron: To był Twój najlepszy występ. Świetnie wyglądasz i dobrze, że jesteś w tym programie. Tomson: Dobrze, że wszyscy ludzie dowiadują się, że to nie kolor włosów, a Twój głos sprawił, że jesteś w tym programie. (...) Jesteś wolnym ptakiem.

Cała drużyna zaśpiewała energetyczny przebój Celebration.
Widzom najbardziej podobał się występ Agi Dębowskiej i Marty Gałuszewskiej. Michał Szpak, po długim namyśle, zabrał ze sobą do ćwierćfinału Jacka Wolnego, a z programu odpadła Magdalena Dąbkowska.
To trudniejszy wybór niż własne wybory życiowe. To nie jest jednak decyzja, która kończy waszą karierę, a tylko sprawi, że ten kto odpadnie będzie musiał dalej się rozwijać – powiedział poruszony Michał.
Kolejny odcinek Live już w kolejną sobotę 11 listopada o 20:05 w telewizyjnej Dwójce.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki