Warszawski Teatr Kwadrat, którego Andrzej jest gwiazdą, wystawia w Chicago sztukę "Przyjazne Dusze". Po sobotnim przedstawieniu samotny aktor nie zagrzał długo miejsca w hotelowym pokoju, ruszył w miasto. Aby nieco ukoić tęsknotę za rodziną, zdecydował się spędzić czas w Martini Club. Na szczęście szybko znalazł lekarstwo na samotność. Blondwłosa fanka, zachwycona teatralną kreacją Nejmana, zaprosiła go nawet na parkiet. I chociaż było dość chłodno, dziewczyna dzielnie towarzyszyła Andrzejowi, gdy ten chciał zaczerpnąć świeżego powietrza.
Taneczną partnerką aktora była Polka mieszkająca w Chicago. Okazała się wspaniałym przewodnikiem po wietrznym mieście. Opowieściami pozwoliła Andrzejowi nieco zapomnieć o doskwierającej tęsknocie za rodziną. Rozmowa okazała się zbawienna w skutkach - aktor jakby odżył, dając przed klubem próbkę swych tanecznych umiejętności, zwieńczonych popisowym numerem, czyli udawaniem samolotu.
Czasem dobrze trafić w ciekawe towarzystwo, żeby choć na chwilę zająć czymś głowę, która non stop wędruje gdzieś na drugą stronę wielkiej wody. Do żony Małgorzaty i synka Jakuba (1 rok).