Jednak ów nieszczęśnik nie wie, że może mieć przez to nieprzyjemności.
- Zawsze w takich sytuacjach trzeba wzywać policję. Jeśli kierowca tego nie zrobił, mogą zostać wyciągnięte wobec niego poważne konsekwencje - takie twarde stanowisko usłyszeliśmy w sekretariacie dyrekcji MZA.
Mniej surowa okazała się w tej kwestii policja. Jusia nie jest groźnym piratem drogowym...
- W takim przypadku obie strony mogą załatwić sprawę bez wzywania policji. Powinna się tylko pojawić osoba z MZA. Może również odbyć się to tak, że strony podpisują odpowiednie dokumenty i później MZA się z tego rozlicza - tłumaczą nam w biurze rzecznika prasowego warszawskiej policji.
Jak się okazuje, właśnie tak zrobiła Steczkowska. Zabrała kierowcę do pobliskiego hotelu Merkury i tam jak prawdziwa gwiazda, w kulturalnych warunkach załatwiła sprawę. I dobrze, bo po co komu gapie.
Z reporterskiego obowiązku informujemy, że Jusia musiała jednak wyłożyć 500 zł. Tyle bowiem kosztowało ją odholowanie citroena.