Jeśli nie zrobi tego z własnej woli, czeka ją eksmisja. - Ma gdzie zamieszkać - mówi krótko Krzysztof Gospodarek (58 l.), syn Villas. On i cała rodzina bezsilnie przyglądali się przez ostatnie lata, jak B. zamienia dom w melinę.
Widać już koniec tej batalii. Rodzina Violetty Villas powoli odzyskuje majątek po artystce. Wart milion złotych dom z posesją wkrótce trafi w ich ręce. Do tej pory nieruchomość i pamiątki po gwieździe były przywłaszczone przez jej opiekunkę Elżbietę B. Twierdziła ona, że artystka zapisała jej cały swój majątek. Przez ostatnie lata dom popadał w ruinę, a po śmierci Villas w 2011 r. zaczął przypominać melinę. Na początku lipca Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie wydał opinię, według której piosenkarka, przepisując w 2008 r. w testamencie majątek opiekunce, nie była świadoma konsekwencji swoich czynów. Zgodnie z prawem strony miały 21 dni na złożenie zastrzeżeń.
- Do sądu nie wpłynęły żadne zastrzeżenia - informuje "Super Express" Agnieszka Połyniak, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Świdnicy, dodając, że to oznacza m.in., iż nie trzeba powoływać kolejnych biegłych.
Zobacz też: Violetta Villas została zagłodzona!
- Chciałbym, żeby ta sprawa zakończyła się jak najszybciej. Chciałbym jak najszybciej zabezpieczyć przed kompletną ruiną dom, w którym marzę, by powstał dom pamięci. Chciałbym wreszcie, żeby skończył się stres, jaki przeżywamy - mówi nam syn Villas. Zapytany o Elżbietę B., nie martwi się o jej przyszłość: - Ma gdzie się podziać. Ma męża i mieszkanie w Warszawie. Powinna do niego wrócić - kwituje.
Przeciwko opiekunce toczy się też proces karny o psychiczne znęcanie się nad Villas i nieudzielenie jej pomocy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail