Już jutro, o godz 13 w warszawskim kościele Środowisk Twórczych odbędzie się pogrzeb Zofii Czerwińskiej. Gwiazda, która zmarła tydzień temu, przed śmiercią zdradziła swojemu przyjacielowi jak ma wyglądać jej pogrzeb. Pierwszym marzeniem była różowa urna. Nie było to łatwe zadanie. W Polsce trudno było o wazę na prochy w tak nietypowym kolorze. Dlatego też Mariusz Szczygieł postanowił poszukać jej poza granicami kraju. - Urnę różowo-srebrną sprowadziłem z Niemiec - powiedział "Super Expressowi". - Urna jest wykonana z metalu, najprawdopodobniej ze stali nierdzewnej, która została pomalowana na różowo. Są na niej rzeźbione wzory i srebrne elementy - mówi nam Anna Tolak z Zakładu Pogrzebowego Służew.
Jaki będzie pogrzeb?
Gwiazda zażyczyła sobie również by najbliżsi żegnali ją utworem "My way". - Jacek Stachurski przed rozpoczęciem mszy żałobnej zaśpiewa polską wersję "My way". Zosia prosiła, żeby puścić nagranie tej piosenki. Napisała mi, że jego wykonanie jest powalające. Idąc za ostatnią wolą Zosi, pomyśleliśmy, że najlepiej, gdyby utwór wykonał sam artysta. I pan Stachurski zgodził się przyjechać ze swoimi muzykami. Zaś w czasie mszy wystąpi z utworami liturgicznymi światowej sławy śpiewak, baryton Marcin Bronikowski, którego Zosia znała od dziecka. Na organach zagra Emanuel Bączkowski, koncertujący na całym świecie jako solista i kameralista. W najważniejszych bazylikach rzymskich wykonał cykl recitali promujących polską muzykę organową - zdradza nam Szczygieł.