- Kora dużo gotowała, przychodzili przyjaciele, słuchaliśmy muzyki. Spędziliśmy tu ostatnie pięć lat. W tym domu pięknie było żyć, ale pięknie też umierać. (...) Kora pokazała też piękno naokoło umierania. Pięknie żyła i pięknie umarła. Dlatego należy o tym mówić. Kora zrobiła to pięknie, godnie, w otoczeniu przyjaciół i rodziny. Byłem przy jej ostatnim oddechu. Nie było wszystkich, ale był Robert Wróbel, Przemek, przyjaciółka Dominika, Magda Środa - mówił Kamil Sipowicz reporterowi "Uwagi".
Wdowiec po Korze będzie dbał o pamięć po byłej wokalistce Maanamu. Uważa to za bardzo potrzebne.
- Bez przerwy natrafiam na pamiątki. Wszystko mi się kojarzy, chyba z najtrudniejszym z okresów. Dopiero teraz to wszystko do mnie dociera. (...) Kocham Korę, kocham jej muzykę, ale zdarza mi się, że spotykam młodego człowieka na ulicy, który jest przekonany, że „Kocham cię, kochanie moje” to jest dzieło Stachurskiego. Będziemy robić dużo rzeczy, żeby o Korze nie zapomniano - wyznał.
Kora została upamiętniona w Warszawie
Na ścianie Pałacu Branickich przy Nowym Świecie 18/20 w Warszawie, powstał mural upamiętniający artystkę. Z kolei na jej domu na Bielanach pojawił się neon ""Miłość to wieczna tęsknota", który nawiązuje do jej piosenki "Anioł".