Wg informacji podanych przez Marcina Bosaka w nagraniu napastnikami mieli być kierowcy jednej z firm przewozowych. Początkowo aktor wskazywał na firmę Uber, jednak w wyniku natychmiastowej współpracy Ubera z Komendą Stołeczną Policji szybko udało się ustalić, że w wydarzeniu nie brali udziału współpracownicy tej firmy.
W toku sprawy również Marcin Bosak przyznał, że mógł pomylić Ubera z inną korporacją oferującą usługi przez aplikacje - Boltem. Z kolei w oświadczeniu formy Bolt czytamy, że do czasu identyfikacji sprawców zdarzenia nie można stwierdzić, czy w zdarzeniu brała udział osoba współpracująca z aplikacją oraz czy w tym czasie wykonywała przejazd służbowy.
Jak podaje serwis TVN Warszawa po złożeniu zeznań przez Marcina Bosaka, trwają czynności prawne. W sprawie zostały zatrzymane do wyjaśnienia dwie osoby. Dokumentacja zdarzenia została zaś przekazana do prokuratury, o czym w poniedziałek po południu poinformowała portal podkomisarz Małgorzata Wersocka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Przypomnijmy, że do pobicia doszło w piątek po południu. Marcin Bosak zwrócił uwagę jednemu z kierowców, który omal nie przejechał jego syna. Ten miał zareagować agresywnie i wraz z kolegami napadł na aktora. W nagraniu mężczyzna poinformował, że czeka na policję. W kolejnych filmach dodał, że złożył zeznania w komendzie rejonowej przy ul. Opaczewskiej w Warszawie: - Wyszedłem właśnie z kolejnego przesłuchania. Na Opaczewskiej jest komenda, gdzie panowie policjanci i panie policjantki działają świetnie.