Życie gwiazdy żyjącej w wielkim mieście ma swoje prawa - zakupy, imprezy, spotkania. Wszędzie trzeba być. Trudno jeździć na nie tramwajem. A już nie daj Boże wracać obładowanym bagażami z dalekiej podróży w zatłoczonym autobusie. Herbuś ma na to jednak sposób. Najczęściej prosi o podwózkę serdeczną przyjaciółkę, Marię Wałęsę. - Maryśka jest dobrym kierowcą. Z nią załatwiam wszystkie sprawy - szczerze przyznała nawet Edyta w jednym z wywiadów.
Nie zdziwiło więc nikogo, że to córka byłego prezydenta zajechała na lotnisko, gdy Edyta wróciła z Londynu ze szkoły, w której szlifowała taneczne kroki.
Wałęsówna wytrwale czekała na warszawskim Okęciu. A gdy tylko tancerka wyłoniła się z gąszczu podróżnych, pomogła jej nawet pchać bagaże. Potem sprawnie zapakowała je do bagażnika i zabrała Edytę na ciastko i kawę do modnej cukierni.
Tam półtorej godziny Marysia słuchała wrażeń przyjaciółki z zagranicznej podróży. A potem grzecznie odwiozła tancerkę do domu.
Fajnie mieć takich przyjaciół.