Sylwester Wardęga miał zostać uśmiercony podczas kręcenia najnowszego filmiku. Taką wersję wymyślili sobie internetowi dowcipnisie. Osoby, które chciały dowiedzieć się więcej na temat jego śmierci w celach bezpieczeństwa musiały podać numer telefonu. W ten sposób padali łupem złodziei!
Informacja o rzekomej śmierci Wardęgi została umieszczona kilka godzin temu na stronie wawa-info.pl.
- Z przykrością informujemy, iż dnia 29 listopada o godz. 22.18 zginął znany wszystkim youtuber Sylwester Adam Wardęga - można przeczytać. Na stronie portalu widnieje również czarno-białe zdjęcie Wardęgi z charakterystyczną żałobną wstążką. Serwis informuje, że do rzekomej tragedii miało dojść w centrum Warszawy podczas nagrywania nowego filmu.
Zobacz też: Wardęga i jego pies pająk zapowiadają NOWY FILMIK! "Przerazi świat"
Jakie zdziwienie musieli przeżyć ci, którzy podali swój numer telefonu i zobaczyli, że nie ma żadnego filmiku, a informacja o śmierci youtubera okazała się zwykłym kłamstwem. W głowie się nie mieści, że ktoś w tak okrutny spośób zakpił ze znanego performera.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail