Sprawa dotyczy filmiku "Grandapa Prank", w którym Wardęga przebrany za dziadka, biega po warszawskim centrum handlowym z opuszczonymi spodniami. Sąd uznał, że w miejscu publicznym nie można pokazywać się nago. Wardęga twierdzi jednak, że miał na sobie bieliznę i niesłusznie został skazany.
Zobacz: Wardęga opowiada o swoim sukcesie. Na co przeznaczy pieniądze, które zgarnął za "pająkopsa"?
- Ok, rozumiem, nie wolno biegać bez majtek w miejscu publicznym… ale, przecież miałem na sobie spodenki. Mój kolega w postprodukcji zablurował moje okolice bikini…i chyba dobrze mu to wyszło bo sąd dał się nabrać i bez dowodów skazał mnie za bieganie bez majtek… nie o taką Polskę walczyliśmy. Rozumiem, że polskie sądy wkrótce skażą Tyriona Lannistera za zabicie ojca kuszą w wychodku – Dowody też są niezaprzeczalne – napisał na Facebooku.
Polecamy: Wardęga vs Gaillard. Który z nich jest lepszy? WIDEO
Wardęga twierdzi, że sąd nie miał dowodów na to by go skazać.
- Po drugie… z Centrum Handlowego wyrzucono wtedy Dziadka… a po 10 minutach wrócił Wardęga bo zgubił rękawiczkę. Skąd pewność, że Dziadek był mną? Czy w tym kraju bez dowodów można kogoś skazać? Ależ owszem… czemu nie? Wardędze za całokształt wyrok pozbawienia wolności należy się! Trzeba się odwołać i liczyć na uczciwy proces. Jak przegram to kupcie mi proszę mydło w płynie… bo nie chciałbym, żeby zwykłe mi spadło pod prysznicem… - dodał.
Czytaj także: Czym jeździ Sylwester Wardęga? Słynny YouTuber sprawił sobie psiakobus! - WIDEO