W luksusowej willi alkohol leje się strumieniami. Uczestnicy jeżdżą z imprezy na imprezę a po nich lądują w przytulnej bzykalni, urządzonej specjalnie w wiadomym celu. Na wszelki wypadek, producenci Warsaw Shore zadbali o to, żeby nie zapłacić słono za nieprzewidziane efekty miłosnych przygód w intymnym pokoju.
Polecamy: Warsaw Shore Ekipa z Warszawy online. Odcinek 3 - bójka, kupa i seks
Zobacz cały 3. odcinek Warsaw Shore:
- Nie bierzemy odpowiedzialności za życie poczęte, bo tak są sformułowane kontrakty - zdradza Jerzy Dzięgelewski, producent progrmau w rozmowie z Kafeterią. Zapewnia też, że wszyscy uczestnicy byli wyposażeni w swój "sprzęt". - Każdy z chłopaków i dziewczyn miał ze sobą prezerwatywy, bo są takimi ludźmi: nie boją się antykoncepcji, wiedzą o niej wiele - tłumaczy i dodaje, że w razie czego w każdym, momencie można było poprosić produkcje o dodatkową prezerwatywę.
Biorąc pod uwagę liczbe odwiedzin bzykalni, chyba największym problemem przy ewentualnej ciąży byłoby ustalenie, kto jest ojcem...
Polecamy: Jakie będą dalsze losy bohaterów "Czasu honoru"? Celina i Janek wrócą żywi