Każda jej piosenka to "mały teatr". Przyprawia o śmiech, ale i dreszcz niepokoju, gdy rozpoczyna utwór komendą "Uśmiechnij się! Jutro będzie lepiej...", wprawia w zadumę, gdy śpiewa niemal półszeptem "Atramentową rumbę". Wykonała ją na tegorocznym festiwalu w Opolu. Przed 40. laty w tym samym miejscu zwyciężyła w konkursie Debiuty piosenką "Ptakom podobni".
Przy jej pracowitości i różnorodności ról wydawałoby się, że Stanisława Celińska jest aktorsko spełniona. Ona jednak wciąż ma zawodowe marzenia.
- Zawsze chciałam zagrać, szczególnie przeze mnie podziwianą, Marię Curie-Skłodowską. Dlatego że zanim zostałam aktorką, wahałam się, czy nie wybrać fizyki. Wtedy moją ukochaną postacią była właśnie Curie-Skłodowska. Chciałabym zagrać kobietę mądrą, głęboką, mającą właściwie mózg mężczyzny, nieustannie poszukującą prawdy, twórczą. Sama jestem kimś, kto w swoich rolach jest taką Skłodowską, poszukuję prawdy - wyjawia w jednym z wywiadów.