Laura Łącz: Wcześnie zaczęłam interesować się chłopakami

2010-03-22 8:51

Laura Łącz to aktorka znana z kilkudziesięciu produkcji filmowych. Ostatnio na stałe zadomowiła się w serialu "Klan". Ale to przede wszystkim aktorka teatralna, no i pisarka. Tylko nam opowiada, jak wyglądało jej życie.

Na Stare Miasto w Warszawie, na ul. Nowomiejską, rodzice wprowadzili się tuż przed moim urodzeniem. A kiedy przyszedł czas porodu... mama spacerkiem poszła do szpitala, bo między Starym Miastem a ulicą Karową żaden autobus wtedy nie jeździł.

Patrz też: EURO 2012 we Wrocławiu: Wódeczka, pokerek i co jeszcze?!

Mama urodziła mnie bez komplikacji, zjadła jabłko i wróciła do domu. Tak to wspomina. Śmieję się, że niestety w Teatrze Polskim, w którym grał ojciec, a potem i ja pracowałam, wszyscy pamiętają dokładnie datę moich urodzin, bo kiedy się rodziłam, teatr był na występach w Moskwie i jak tylko dotarła do nich ta wiadomość, natychmiast zaczęła się impreza. Poważny reżyser Jan Bratkowski długo wspominał, że nigdy w życiu się tak nie upił, jak z powodu moich narodzin.

Jakim byłam dzieckiem? Grzecznym, skromnym, nieśmiałym... Ale diametralnie zmieniło się to w okresie dojrzewania. Odkąd skończyłam 14 lat, na pierwszym miejscu znaleźli się chłopcy, a potem mężczyźni. Przecież wyszłam za mąż, mając zaledwie 18 lat! Z jedną walizką w ręku poszłam za swoją miłością. Zresztą... do dziś niewiele się w tej kwestii zmieniło.

Czytaj dalej >>>


Niestety, w domu rodzinnym byłam krótko trzymana. Byłam jedynaczką, którą pilnowali: mama, siostra mamy, babcia, dziadek... I zawsze musiałam być bardzo ciepło ubrana. Grube rajstopy, ciepłe majtki, czapka, rękawiczki z jednym palcem. Nienawidziłam tego.

Wychodząc z domu, gdy tylko schodziłam na półpiętro, zdejmowałam to wszystko i pakowałam do kieszeni. Do domu zawsze musiałam wracać przed zmierzchem, co w zimie znaczyło przed godz. 16! Potem nie wolno mi już było wychodzić. Ta smycz była tak krótka, że wiele razy próbowałam się z niej urwać.

Już jako małe dziecko zaliczyłam na przykład kilka ucieczek z domu. Pamiętam, gdy kiedyś byliśmy na wakacjach na wsi i ja uciekłam przez wsie, przez lasy, jakieś łąki, tak daleko, że aż naprawdę się zupełnie zgubiłam. Mogło się skończyć tragicznie, bo wpadłam w dość głębokie bagno. Wykaraskałam się jakoś, znalazłam wiejską szkołę i weszłam do niej szukać ratunku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają