Kilka lat temu usłyszała, że jest niemile widziana w Telewizji Polskiej. To był cios, bo ówczesne władze blokowały jej możliwość występu na imprezach i festiwalach, i w każdym programie pokazywanym na antenie TVP. Okazało się, że sympatią nie darzy jej ówczesny prezes Juliusz Braun (68 l.). - Nie ma uzasadnienia dla obecności Dody w telewizji publicznej - powiedział bez ogródek.
Doda musiała przełknąć gorycz blokady, a życie toczyło się dalej. W końcu los się do niej uśmiechnął. Nowy prezes Jacek Kurski dał zielone światło do rozmów z piosenkarką. Po 6 latach nieobecności w Opolu Doda znów została zaproszona na festiwal i wykorzystała tę szansę w stu procentach. Zrobiła show, jakiego TVP dawno już nie pokazywała. - Jestem bardzo szczęśliwa, że telewizja zaprosiła mnie na festiwal. Cieszę się, że w końcu udało się przełamać tę blokadę. Nigdy jej nie rozumiałam - powiedziała Doda w rozmowie z "Super Expressem". - Telewizja powinna dać szansę wszystkim i przede wszystkim słuchać głosów widzów. Cieszę się, że już nie muszę się do tego ustosunkowywać, że telewizja teraz słucha widzów i mam szansę występować razem z innymi artystami! - cieszy się wokalistka.
Kto wie, może niedługo Doda obejmie fotel jurora w jednym z programów?