To kiedyś musiało się źle skończyć. Stres i ciężka sytuacja w życiu prywatnym Weroniki poważnie odbiły się na jej zdrowiu. W poniedziałek wylądowała w poznańskim szpitalu "Certus".
- Książkiewicz przyjechała do szpitala na własne życzenie, nie przywiozła jej karetka. Była bardzo roztrzęsiona. Trafiła do prywatnej sali dla VIP-ów, a informacje o jej stanie zdrowia są tajne - powiedział nam jeden ze świadków zdarzenia.
Książkiewicz nie chce komentować wizyty w szpitalu. - Wszystko jest w porządku, proszę się nie niepokoić. Troszkę jest przepracowana, musiała zrobić sobie badania - uspokaja pani Beata, mama gwiazdy.
Książkiewicz jest zmęczona pracą i walką o syna Boryska
Nic dziwnego, że Weronika może poczuć się zmęczona. W końcu kilka razy w miesiącu musi dojeżdżać z Poznania do pracy w Warszawie, gdzie gra w "Teatrze 6. piętro". To wiąże się z organizowaniem na ten czas opieki nad synem. Do tego dochodzi ogromny stres, związany z kończącymi się produkcjami, w których do tej pory grała - "Rezydencja" i "Linia życia".
"Super Express" dowiedział się, iż owego feralnego dnia w Poznaniu przebywał były partner Weroniki - Krzysztof Latek. Mężczyzna twierdzi, że od dwóch lat ma kłopoty z odwiedzaniem synka.
- To wszystko jest straszne, problemy z widywaniem syna wciąż trwają. Mogę go widywać 8 godzin w miesiącu, cztery razy po 2 godziny - dodaje.
W środę odbyła się rozprawa w sprawie opieki nad Boryskiem. Niestety, nie przyniosła rozstrzygnięcia. Oboje rodzice zjawili się w sądzie, ale są dalecy od porozumienia.