Weronika Książkiewicz żałuje, że rozebrała się dla Magazynu Playboy. Twierdzi, że nie jest zadowolona z wyników tej sesji, a poza tym zgodziła się na nią wyłącznie z próżności.
"To było po prostu PO NIC! Do niczego absolutnie nie było mi to potrzebne. Biorąc pod uwagę to, że jeśli chodzi o nagość – ona jest w mojej twórczości nieustanna. Propozycje ról, które dostaję, również te fajne – zawsze mają sceny rozbierane. Myślę, że dla aktorki wciśniętej w ramę bardzo grzecznej, poukładanej – taka sesja może mogłaby w inny sposób ją pokazać. Dla mnie było to do niczego niepotrzebne. Zrobiłam to z próżności. Ale możemy się uczyć tylko na swoich błędach. Przyjmuję to jako lekcję. Coś z niej wyniosłam" - powiedziała w programie "Gwiazdy Cejrowskiego" dla Plejady.pl
Aktorka przyznaje jednak, że ta przygoda nie zniechęciła jej całkowicie do tego typu sesji. Gdyby ktoś jej zaproponował kolejne zdjęcie to by się zgodziła, gdyby dochód poszedł na cele charytatywne. Mówi, że pozowałaby wtedy za 200 tysięcy złotych.