Weronika Marczuk często wraca do wydarzeń sprzed trzech lat, kiedy to została zatrzymana przez CBA pod zarzutem przyjęcia łapówki.
Oczywiście zarzuty były bezpodstawne, a Weronika uniewinniona. Nie zmienia to jednak faktu, że jej życie od tamtej pory zmieniło się diametralnie. Zrezygnowała z pracy w telewizji, straciła posadę prezesa spółki giełdowej, odeszła z kancelarii radców prawnych. Przepadło także prowadzenie dla UEFA największych wydarzeń z mistrzostw oraz reklamowanie Euro 2012 jej osobą. Jedyne co jej zostało to firma producencka...
"Nie śpisz, nie jesz, cały czas osaczają cię paparazzi, masz paranoje, że ktoś cię podsłuchuje, obserwuje. Zawodowo straciłam niemal wszystko.. Nie byłam wtedy w stanie pracować. Natychmiast odwołano mnie z funkcji prezesa spółki giełdowej, musiałam odejść z kancelarii radców prawnych, której byłam wspólniczką, przestałam pracować w telewizji. Nie chcę już nawet mówić, że miałam być twarzą EURO 2012 i prowadzić dla UEFA największe wydarzenia tych mistrzostw. Została mi tylko moja własna firma producencka" - żali się w magazynie Claudia.
Wielkim powrotem na szczyt miała być jej książka "Być jak agent", w której opisuje swoje relacje z agentem Tomkiem (Tomaszem Kaczmarkiem). Weronika ma w planach nakręcenie filmu, który oczyści ją w oczach społeczeństwa. Czy jej się uda? Cóż, książka nie pomogła, "Taniec z gwiazdami" nie pomógł, może filmowi się uda?