O tym, że para kłóciła się o posiadanie dzieci, mówiło się od dawna. Teraz jednak aktorka potwierdziła wszystkie pogłoski na ten temat. - W moim życiu się tak ułożyło, że chciałabym do macierzyństwa stworzyć rodzinę, a nie zostać mamą, żeby tylko zostać mamą. I brakowało mi, że tak powiem, ingrediencji (odpowiedniej osoby - red.) do tej formuły. Więc to były świadome decyzje. - podsumowuje swój związek Weronika w szczerej rozmowie z Natalią Hołownią w jej programie "Gala Studio".
Ale nie tylko wizja rodzinnej przyszłości poróżniła tę dwójkę. Rozpad tego związku przypieczętował wypadek. Weronika połamała kości nogi, zerwała nerwy. Okazuje się, że do końca życia będzie miała niesprawną nogę.
- Po wypadku momentami miałam poczucie, że to już koniec. Prognozy na początku były bardzo słabe. Pierwsze miesiące były tak naprawdę walką o to, żebym nie była kaleką. Ludzie o tym nie wiedzą. To był bardzo poważny uraz, który tak naprawdę nie jest wyleczony. Moja noga nigdy nie będzie zdrowa. To nie było jakieś tam złamanie. Ja byłam o kulach przez 9 miesięcy. Potem znów chodziłam o kulach. W sumie przez 1,5 roku byłam wykluczona z życia - opowiada Rosati i podkreśla, że przez Adamczyka straciła nie tylko zdrowie, ale i karierę: - Zawodowo straciłam strasznie dużo. To są nie do obliczenia rzeczy. Tak naprawdę w Polsce i w Stanach propozycje przychodziły non stop. A potem jakby to zniknęło. Ludzie uznali, że mnie nie ma. To nie jest tak jak z normalną pracą, że można wziąć rok urlopu i wrócić. Tutaj czyjś moment mija... Myślę, że bardzo dużo na tym straciłam - kończy smutno aktorka.
Ostatnio informowaliśmy, że na wniosek Rosati prokuratura wszczęła postępowanie przeciw Adamczykowi. Aktorka twierdzi, że to wymogi jej ubezpieczyciela, bo inaczej nie będzie miała pieniędzy na kosztowną rehabilitację. Nieoficjalnie mówi się, że w grę wchodzi nawet 500 tys. zł odszkodowania.
ZOBACZ: Rosati wspomina: Związek z Adamczykiem był wyjątkiem, nie potwierdzającym reguły