Laureat Oscara, reżyser Kevin MacDonalda postanowił po sześciu latach od śmierci Whitney Houston przyjrzeć się jej życiu. Dzięki temu otrzymaliśmy wstrząsający obraz upadku jednej z największych gwiazd muzyki. Rodzina Whitney Houston i jej spadkobiercy wyrazili pełną zgodę na ostateczny efekt produkcji. W filmie zostaną wykorzystane niepublikowane wcześniej ujęcia, rzadko lub nigdy niepokazywane materiały filmowe, a także nagrania koncertowe wykonane przez samą Whitney Houston w różnych okresach jej kariery. Widzowie usłyszą wersje oryginalne oraz acapella największych przebojów Whitney Houston. Wszystko to wsparte bogatymi materiałami ze zbiorów najbliższej rodziny i przyjaciół Whitney, dokumentującymi jej burzliwe, prywatne życie.
Szczerze mówiąc, byłem sceptycznie nastawiony do tego, czy da się stworzyć interesujący film o Whitney Houston. Ale potem porozmawiałem z Nicole David i potrafiła mnie zaciekawić. Spotkałem wielu agentów w swoim życiu, ale niewielu z takim stopniem uczucia do swoich klientów, jaki Nicole miała względem Whitney. Nicole wyraźnie pragnęła sama zrozumieć, co się stało z tą wspaniałą, piękną dziewczyną, którą poznała w latach 80-tych – powiedział reżyser.
Whitney Houston zmarła w wieku 48 lat na skutek przedawkowania narkotyków. W lutym 2012 roku znaleziono jej ciało w łazience hotelu Beverly Hills. Trzy lata później w podobnych okolicznościach zmarła córka gwiazdy, Bobbi Kristina. Dziewczyna miała zaledwie 22 lata. Od lat miliony fanów zmagają się z tajemnicą: dlaczego Whitney sama sabotowała swoją świetlaną przyszłość? Jej drogę na szczyt i bolesny z niego upadek podsumowują najbliżsi artystki w filmie "Whitney", który od 6 lipca jest wyświetlany w kinach.