- Czy widząc, przez co muszą przejść gwiazdy i fani w "Kilerskim Karaoke", zgodziłaby się pani wystąpić w tym programie?
- Obserwując uczestników programu, jestem pełna podziwu dla ich dystansu do siebie, poczucia humoru i poświęcenia. Myślę, że nie miałabym problemu z wystąpieniem jako gość, bo mimo różnych dziwacznych zadań do wykonania "Kilerskie Karaoke" to przede wszystkim świetna zabawa.
- Czy może pani zdradzić, jakie niespodzianki czekają na uczestników najbliższych odcinków podczas śpiewania?
- To bardzo kuszące, ale niestety nie mogę. To, co wydarzy się w programie, ma być zaskoczeniem dla widzów.
- Niektóre z występów gwiazd wyglądają na bardzo niebezpieczne.
- Żadna konkurencja nie jest niebezpieczna. Choć niektórzy mieli na twarzy wypisane cierpienie, podczas nagrań nic się nikomu nie stało. Nie ucierpiało też żadne z występujących w programie zwierząt. "Cierpiało" za to chwilami jury, patrząc na wysiłki uczestników programu (śmiech).
- Dlaczego zgodziła się pani dołączyć do jury?
- Po prostu zaproponowano mi "posadę" jurora, a ja, po przeczytaniu scenariusza i obejrzeniu fragmentów brytyjskiej wersji programu zgodziłam się ją przyjąć. Mam również szansę trochę się powygłupiać, stworzyć minipostać na potrzeby programu, pobawić się kostiumem i być sobą. Takiej mnie jeszcze nie oglądaliście.
- "Kilerskie Karaoke" pokazuje, że gwiazdy jednak mają dystans do siebie i potrafią się dobrze bawić.
- Tak, zdecydowanie. Muszę przyznać, że sama parę razy złapałam się na szufladkowaniu kilku osób i z niedowierzaniem patrzyłam, jak teraz pokonują własne słabości albo stają na krawędzi ośmieszenia się. Nic takiego jednak się nie stało, a ja diametralnie zmieniłam zdanie na temat kogoś, o kim myślałam, że go znam. Gwiazdy w tym show są sobą. Nie wstydzą się, że fałszują - a bywa, że wręcz tragicznie, że się potykają czy najzwyczajniej w świecie boją. Myślę, że dla paru napuszonych gwiazd i celebrytów ten program byłby zbawienny, a dla paru - źle widzianych i rozumianych - szansą na sympatię widzów i wyjście z szuflady.