Aktywiści z lokalnego stowarzyszenia "kulturalny Zakątek" w Lewinie Kłodzkim postanowili upamiętnić Violettę Villas. Artystka przez niemal cale życie była związana z rodzinna miejscowością, tu mieszkała do końca życia. Gwiazda cały czas pozostaje w sercach lokalnej społeczności. Zbiórka pieniędzy nie szła gładko, ale udało się i w centrum miasta stanął posąg z brązu upamiętniający diwę.
Na uroczystym odsłonięciu pomnika, które odbyło się 10 czerwca b.r. pojawili się przedstawiciele władz miasta, ksiądz oraz dziennikarze. Ze Stanów Zjednoczonych przyleciała przyjaciółka gwiazdy Barbara Szymańska. Zabrakło tylko jedynego syna Violetty Villas. Krzysztof Gospodarek już kilka miesięcy wcześniej zapowiedział, że nie ma zamiaru brać udziału w uroczystościach, nikt bowiem w żaden sposób nie skonsultował z nim tego pomysłu. Gospodarek już wcześniej był niezadowolony ze sposobu, w jaki miasto uczciło jego mamę, przygotowując izbę pamięci.
Doda o pominiku Violetty Villas: "Artyści pragną być docenieni za życia"
W kilka dni po odsłonięciu głos w sprawie zabrała niespodziewanie Dorota Rabczewska. Doda opublikowała na swoim profilu na Instagramie swój punkt widzenia. - Muszę wam powiedzieć jedną ważną rzecz. Żadne pomniki, żadne nazwane ulice, żadne niesamowite odznaczenia po śmierci nikogo nie obchodzą, naprawdę. Artyści pragną być docenieni za życia - skwitowała sprawę piosenkarka. Gwiazda dodała też, że w wypadku Violetty Villas ta sprawa nabrała wyjątkowego smutnego odcienia, bo u schyłku życia diwy nikt nie interesował się tym, jak ona żyje. Nikt nie zainterweniował, mimo ze wiadomo było, w jak tragicznej sytuacji się znajduje.
Rabczewska zauważyła także, że pomniki, jeśli komuś są w ogóle potrzebne, to żyjącym, którzy czują się źle w związku z tym, czego nie dopełnili wobec zmarłych. - To tym pomnikiem chyba tylko wyrzuty sumienia żyjących można wyciszyć. Naprawdę, doceniajmy ludzi za życia, pomagajmy artystom za życia, bo martwy nie wie, że jest martwy. Tak samo jak głupi nie wie, że jest głupi - dodała na koniec.