To było wielkie wydarzenie w rodzinie Rabczewskich. W kościele na gdańskiej Morenie odbyła się Pierwsza Komunia Święta córki Rafała. Było wielu gości - w tym niemiecka piosenkarka Jina (29 l.) - ale wśród nich zabrakło Dody. Odkąd Rabczewski przestał być menedżerem siostry, w ogóle nie chce o niej słyszeć, a tym bardziej jej widzieć. - Moje relacje z siostrą zawsze były dalekie od ideału. Wspólna praca miała poprawić naszą więź, ale życie potwierdziło starą maksymę, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Ogólnie wiadomo, że za Dorotą matka stoi zawsze murem, również i w naszym konflikcie. Opowiedziała się jasno i wyraźnie za "Doronią". Cały konflikt odbił się również rykoszetem na moich dzieciach, a szczególnie na starszej córce, którą "gwardia królowej" przekonywała do swoich racji i wciągała w swoje manipulacje - tłumaczy taką decyzję Rafał.
- Efekt tego jest taki, że nikt z mojej rodziny nie został zaproszony na komunię Milenki, bo to było jej święto. A "gwardia królowej" i ona sama potrafią być nieprzewidywalni w swoich zachowaniach. Jako ojciec nie mogłem dopuścić, by ktoś jej to święto zepsuł. Zaprosiliśmy więc osoby bliskie sercu dziecka, w tym również Jinę, która jest chrzestną mojego rocznego synka Emila - podkreśla Rafał i dodaje na koniec: - Nasze rozstanie z Dorotą nastąpiło z tego samego powodu co jej rozstania z innymi ludźmi: powodem jest jej osobowość.
Zobacz: Doda rozpętała AWANTURĘ na lotnisku. Za co wściekła się na ukochanego?