Zasłynął przez ten czas nie tylko jako ten, który obniżał podatki, ale też jako nieugięty pogromca bandytów - nie rozpatrzył pozytywnie żadnego wniosku o ułaskawienie. Choć cały czas grube ryby branży filmowej błagały go o powrót, on nie dawał się namówić. W końcu jednak Terminator stwierdził, że walka ze złem w samej tylko Kalifornii nie przystoi sławnemu superbohaterowi. I ogłosił, że jest gotów stanąć przed kamerą i jak za dawnych, dobrych czasów znów zbawiać świat.
Przeczytaj koniecznie: Terminator idzie na wojnę z paparazzi