Wiemy, co Beata Ścibakówna da Janowi Englertowi na rocznicę ślubu! Niesamowity prezent

Ich małżeństwo wydaje się wręcz idealne. Chociaż na początku swojej znajomości musieli się zmierzyć ze sporą dawką hejtu. Po pierwsze Beata Ścibakówna była studentką, a Jan Englert jej profesorem, gdy narodziła się między nimi miłość. Do tego dzieli ich spora różnica wieku - 25 lat. Wielu nie wróżyło im długiej, wspólnej przyszłości, ale oni na przekór wszystkim są w sobie zakochani od ponad 30 lat. Właśnie tyle mija od ich ślubu. W tym roku będą obchodzić więc wyjątkową rocznicę. Aktorka długo zastanawiała się, co może podarować swojemu ukochanemu mężowi. W końcu wpadła na pomysł, dzięki któremu powrócą wspomnieniami do chwil, gdy rodziło się uczucie między nimi. To niezwykle romantyczna niespodzianka.

Ich uczucie narodziło się na... Antypodach. To właśnie tam Ścibakówna, będąc studentką, pojechała z grupą teatralną wystawić spektakl "Pan Tadeusz". Ich opiekunem był Englert i to on zaproponował jej naukę pływania, od której wszystko się zaczęło...

Przez trzy lata uczyłem Beatę na uczelni i nie było pioruna z jasnego nieba. Przypadek sprawił, że pojechaliśmy razem do Australii zagrać Pana Tadeusza. I tak się potoczyło. Namówiłem ją, żeby skakała ze mną przez fale i nagle wpadliśmy w dół bez dna. Zaimponowała mi swoim opanowaniem. Cały czas, bez histerii powtarzała "panie profesorze, niech pan mnie nie puszcza". I wtedy przyjrzałem się jej uważnie, bo przedtem miałem do czynienia z kobietami raczej impulsywnymi - mówił Englert w wywiadzie dla Pani.

Beata pomyślała, że powrót do tego miejsca byłby wspaniałym pomysłem na świętowanie 30. rocznicy ślubu. To ma być niespodzianka dla Jana, który z pewnością chętnie wróci do romantycznych wspomnień sprzed lat.

Cieszy mnie ten powrót - mówi Beata o zbliżającej się wycieczce w rozmowie z "Na żywo".