Urszula Kasprzak była jedną z największych gwiazd estrady lat 80. i 90. To ona wylansowała przeboje takie jak "Dmuchawce, latawce, wiatr", "Luz blues, w niebie same dziury", "Na sen", "Konik na biegunach" czy "Malinowy król". W 1985 roku piosenkarka poznała swojego przyszłego męża, Stanisława Zybowskiego. Dwa lata później na świat przyszedł ich syn, Piotr (35 l.). Do ślubu doszło w 1992 roku. Niestety, sielankę przerwała choroba Zybowskiego. Mężczyzna zmarł w 2001 roku na raka wątroby, a Urszula była z nim do ostatniej chwili.
Urszula trzymała urnę z prochami męża w domu. Wyjawiła, co chciała z nimi zrobić
W niedawnej rozmowie z Alicją Resich w programie "W bliskim planie" artystka wyjawiła, że w przeżyciu żałoby bardzo pomogło jej Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny, powszechnie znane jako Hare Kryszna. Organizacja ta przez niektórych uznawana jest za sektę.
- Ta ich otwartość i podejście do życia i przechodzenia w inną sferę to były bardzo pomocne rzeczy - wyznała Urszula.
Po śmierci Stanisława Zybowskiego Urszula zabrała urnę z jego prochami do domu. Kobieta planowała wypełnić jego wolę i rozsypać je w różnych zakątkach świata.
- Miałam niecne plany, żeby rzeczywiście stało się zadość jego życzeniom, żeby go rozsypać gdzieś po świecie gdziekolwiek, ale żeby nie był w tym jednym miejscu. Zwłaszcza na cmentarzu, bo to nie jest miejsce, w którym Staszek mógłby być. Podejrzewam, że on w ogóle śmiga wszędzie tylko nie tam - powiedziała.
Ostatecznie jednak Urszula pochowała ukochanego na cmentarzu w Józefowie. Później wokalistka związała się ze swoim menadżerem, Tomaszem Kujawskim, który wkrótce został jej mężem. Para doczekała się syna, Szymona (19 l.). Dzieli ich aż 20-letnia różnica wieku, ale są ze sobą szczęśliwi.