Czy dwa razy można wejść do tej samej rzeki? Oczywiście, że nie, bo rzeka tak jak czas płynie i nigdy nie jest już taka sama. Kiedy Krzysztof Czeczot dowiedział się, że powstanie kontynuacja "BrzydUli" miał początkowo mieszane uczucia, czy to dobry pomysł, żeby ponownie zagrać w tym serialu. Od zakończenia zdjęć do ostatniej serii, minęło już 10 lat. Większość aktorów trochę już inaczej wygląda, poza tym obawiał się też o to, czy scenariusz nowych odcinków będzie równie porywający, co tych, które powstawały na podstawie kolumbijskiej licencji. Bo - co warto wiedzieć - tylko Polacy wywalczyli możliwość dopisania kontynuacji tego serialu. Kiedy Czeczot ją przeczytał był pod wielkim wrażeniem i nie miał już wątpliwości, żeby przyjąć propozycję ponownego wcielenia się w postać Maćka.
A co u przyjaciela Uli zmieniło się przez tych 10 lat. Na pewno zrozumiał, że Viola jest zupełnie z innej galaktyki i już nie czuje do niej mięty. A poza tym nosi dres, siedzi w domu i jest... pełnoetatowym tatusiem.
"BrzydUlę" będziemy mogli oglądać już tej jesieni w TVN.